Pokazywanie postów oznaczonych etykietą AA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą AA. Pokaż wszystkie posty
Z  CYKLU  DOBRE KREMY  POD OCZY:  Drunk  Elephant C-tango, MEG21 ,  Eye authority  Hydropeptide ,  LIFT4SKIN Active Glycol   OCEANIC  , BANANA BRIGHT OLE HENRIKSEN,  AUTOCORRECT  SUNDAY RILEY, AVOCADO  KIEHL'S

Z CYKLU DOBRE KREMY POD OCZY: Drunk Elephant C-tango, MEG21 , Eye authority Hydropeptide , LIFT4SKIN Active Glycol OCEANIC , BANANA BRIGHT OLE HENRIKSEN, AUTOCORRECT SUNDAY RILEY, AVOCADO KIEHL'S


Znalezienie  dobrego  kremu  pod  oczy  to  prawdziwy  koszmar.  Przede wszystkim  dlatego ,  że  każda  z nas ma inne  potrzeby.  Do tego  dochodzi  zasobność  naszego  portfela  -  każda  z nas wie , że  dobry  krem pod oko  to skarb ;p  i każde pieniądze  są  go warte :D .    Kierując się wyborem  dobrego  kremu  pod  oczy  należy  przede  wszystkim  - SPOJRZEĆ W LUSTRO.  Tak  tak  ten w lustrze to niestety ja ;p . Haha .  Trzeba  przyjrzeć  się krytycznie  skórze pod  oczyma  (  i tu teraz widać  jak bardzo  jesteśmy nie  wyspane/ zmęczone  ,  widać  ile kaw  wypiłyśmy  i  ile papierosów  spaliłyśmy  - choć ja akurat nie palę , a także co najgorsze widać  ... ile mamy  lat... ).  Skóra pod okiem od samego początku  narażona jest na straty.  Po pierwsze dlatego , że nie ma  porów ( nie ma więc jak  usunąć  toksyn...)  jest niezwykle cienka  i delikatna.  Podatna  na  wszelkie  uszkodzenia , wysychanie  itp.   .  Po trzecie  we wszystkich  śmiesznych testach  zawsze  każą  sprawdzić  jak  wygląda okolica  pod okiem  żeby określić  na ile lat się wygląda  (wft ... ;p ) . Dobry  krem  łatwo  zdefiniować  po  efektach -  jeżeli  rano  wstaję ,  skóra jest rozjaśniona ,  ładnie  rozświetlona , bez widocznych  kurzych  łapek  i przesuszu  ,  a wszystko   co  nakładam  pod nim  ( korektor, BB itp.)  ładnie  przylega  do  cery  i  nie roluje się cały   dzień  plus po  zmyciu  nie robią  mi  się prosaki -  znaczy  , że mam  dobre OKO  ;p . Proste? Jak  drut kolczasty ;p. 

CZEGO  SZUKAĆ  W DOBRYM  KREMIE POD  OCZY?

- witaminy  C  , bo  rozjaśnia  okolicę  oka ,  bierze udział w syntezie  kolagenu  ,  jest antyoksydantem ,  wspomaga  działanie  filtrów  i można  używać jej cały  rok ( true story ;p) 

- peptydów i neuropeptydów , bo   biorą czynny  udział w odnowie  naskórka , przyspieszają  regenerację  i wygładzają  zmarszczki ;p

- kofeiny i luteiny  -  poprawiają  ukrwienie  skóry  ,  dotleniają  ją i  redukują  obrzęk  oraz  cienie ;p, ale  mogą  wysuszać  okolicę  oka.

-cermidy/cholesterol  -  tworzą  płaszcz  hydrolipidowy  chroniąc  skórę przed nadmiernym  parowaniem  i odwadnianiem  ,  bardzo  dobrze  "zamykają"  na  powierzchni  skóry   substancje  wcześniej  nałożone ;p.

-kwas hialuronowy  - ze względu na  utrzymanie optymalnego  nawodnienia lepiej wygładza  zmarchy ;p

-kwas  glikolowy - dzięki małej  cząsteczce  dobrze penetruje w  głąb  skóry  przyspieszając  procesy  naprawcze , rozjaśnia  i "pogrubia"  naskórek  ;p , może  byś  stosowany  cały rok , bo nie jest fotoczułym  kwasem :)

- retinol (pochodne  witaminy A)  -  jest najlepiej  poznaną  substancją  anty-aging  wpływając  na  procesy naprawcze w głębi  skóry,  jego  prawdziwą  moc można  poznać  tylko  przy  regularnym  i stopniowym  stosowaniu  ,  zbyt częste  używanie pod okiem może  prowadzić  do  przesuszenia  i łuszczenia  skóry  plus nie stosowałabym w sezonie letnim  ze względu na fotoczułość  .

Osobiście uważam , że jeden  krem nie jest  w  stanie  zapewnić  wszystkiego  ;p . Dlatego w zależności  od dnia  stosuje  zwykle  pakiet  dwóch  , z  których  jeden  ma  właściwości  natłuszczające  ( i tu zwykle jest to  Avocado z  Kiehl's)  ,a drugi jest naszpikowany po pachy , którymś  z  powyższych  składników.  Wszystkie  moje  kremy  łączy  jedna wspólna  cecha :

-nie podrażniają  okolicy  oka  ( nie płaczę, nie piecze i  nie powoduje  swędzenia)


AKTUALNI ULUBIEŃCY : ( nie ma  tu  kremów  zawierających  retinol  ze względu na  to, że pora nie sprzyja :D )    

Których  głównym  składnikiem  jest  :

WITAMINA  C:


-C-tango Drunk  Elephant 15ml  (  ok. 280 zł  na  cultbeauty w  Polsce niestety ale  ok . 100zł  drożej więc polecam  zamawiać  z UK )  .  Lubię  go  bo  jest  treściwy  i  gęsty ,  bardziej  jak  jakieś masełko  . Ma lekki cytrusowy  zapach  i  pomarańczowawy  delikatny  kolorek.  Nałożony  po oczy  ładnie  rozświetla  oko  , tak , że  skóra  wydaje  się ujednolicona i jakby młodsza  wszystko  dzięki  obecności w składzie 5 pochodnych  witaminy  C ( power  Five  vitamin  complex)  i  8  peptydów odbudowujących  , a także  warstwie  ochronnej  zawierającej   ceramidy  .  Można  spokojnie stosować  go samodzielnie  ,  nie zauważyłam  przesuszania  skóry. Co  ciekawe  zawiera w składzie  ubiquinon silny    przeciwutleniacz , którego  ilość  zmniejsza się z wiekiem ,  jego  brak  jest odpowiedzialny za powstawanie  drobnych zmarszczek. Efekt  napięcia  skóry  jest jednak  w moim  wypadku  mniejszy  niż  gdy  stosuję  typowo peptydowe  preparaty. 


-Ole Henriksen Truth Bana  Bright  Eye Cream (15ml możecie  w pl kupić niestety  tylko u naszych  pośredników czyli  shopaholicdolls , albo  looktop.pl  cena  ok  250zł  polecam  kupować w zestawie mini wersję  7 ml  z kremem  z serii - wychodzi  taniej ;p  ok 160 zł) . Konsystencja bardzo  podobna  do  C-tango , ale ma  ładniejszy  cytrusowy  zapach  co  rażąco  umila  jego  stosowanie .  Efekty  podobne  jak  C-tango  , ale  słabsze  , proponuję go osobom , które zaczynają  swoją  przygodę  z  kremami pod oczy . W składzie  znalazłam   2 pochodne  witaminy  C  , olej  jojoba i shea  ,które  są zaraz po  wodzie w składzie   stąd  jest bardzie  tłusty  , peptydów też  znalazłam  kilka  ale  bez  jakiejś  ogromnej  ilości  , w ogóle  skład w porównaniu  do  Drunk  jest  krótszy .  Muszę przyznać , że lubię  całą  serię  Truth ze względu na   ładny  zapach ,  dużą  zawartość  witaminy  C  i lekkie konsystencje . 




PEPTYDY

- Hydropeptide Eye  Authority  (15ml  ok 320 zł  , wersja  travel  5ml  ok. 120  dostępne na  hydropeptide.pl) .  Ma  tłustawą  konsystencję  i kolorek  beżowy  , bardzo  ładnie pachnie  cytrusem ( a to niespodzianka :D )  . Głównie jego  moc  polega  na napinaniu , efekcie liftu  ,  całkiem  dobrze  radzi  sobie  z  rozjaśnianiem  cieni pod  oczyma. Przy  dłuższym  stosowaniu  bardzo  ładnie  wygładza  drobne  fine lines.  Może być stosowany  solo , ale niestety  jest  typem  , który nawilża słabo  i  tu  wspomagam  się  avocado  z  Kiehl's, Nie  daje efektu  przesuszu , chroni  delikatną  okolicę  oka.  Ogromna  moc  peptydów ( jak zresztą  wszystkie  produkty marki , którą  bardzo  lubię)  - Haloxyl (kompleks  peptydów  eliminujących  barwniki z krwi  powodujące ciemnienie skóry  pod oczyma) , Matrixyl Synth'6 ( wzmacnia   integralną  strukturę  skóry  hamując  przed powstawaniem  zmarszczek ) ,  Beautifeye (ekstrakt  wzmacniając  sieć  włośniczkową  skóry pod oczyma  chroniąc  przed przeciekiem z  kapilar  i kumulację  pigmentu)  , ponadto  proszek perłowy  i mika  ,  witaminy  C i E ( ale  tu  raczej  jako  dodatek  niż  główne  działanie)  .  Będą  mu  wdzięczne  głownie  skóry  dojrzałe  , ale  i takie ,  u których  są  pierwsze oznaki  starzenia.



LUTEINA/KOFEINA


-Autocorrect  z Sunday  Riley  ( 15ml  ok  300 zł   na  cultbeauty)  .  Prawdę mówiąc  to mój  najcięższy  krem  w kolekcji .  Ma  bogatą beżową  konsystencję   i mocno  pachnie  żeń-szeniem  przez co  trochę  drażniło  mnie jego używanie .  Lubię  go  jednak  za to , że  silnie poprawiał krążenie  pod  okiem i pobudzał  skórę  do  działania.  Stosowałam  go maks 2 razy  w tygodniu i  to nigdy  solo  bo jak pisałam  produkty z  kofeiną  mają  to do siebie  , że lubią  wysuszać  skórę.  Autocorrect ma  modelować okolicę  oka  i  całkiem zacnie mu to wychodzi  idealnie  redukuje  obrzęki  i wygładza  skórę ;p. 


KWAS  GLIKOLOWY


-Lift4skin  Active  Glycol (15ml  ok  50zł na stronie  Oceanic )  zadziwiająco tani  jak na  krem pod oczy  co :D  I co  ciekawe  polska  marka  a  jak  widać na  załączonym obrazku  raczej  u mnie to niemożliwe.  Byłam  nim  pozytywnie zaskoczona ,  bo bałam  się przede wszystkim tego, że będzie mi  podrażniać  okolicę  oka  ze względu na  obecność  w składzie  kwasu  glikolowego.  Jest to jeden  z nielicznych  produktów  tego  typu.  Kwas glikolowy mimo  swojej  małej  cząsteczki  i dobrej penetracji w głąb  skóry  jest rzadko  stosowany  w kremach pod oczy  , bo panuje fałszywe  przekonanie , że jest fotoczuły - a tu GUZIK. NIE JEST FOTOCZUŁY  i można  spokojnie  używać  go cały rok. Lekka  kremowa konsystencja  z wyczuwalnym  kwasowym zapachem  - jeżeli  wąchaliście kiedyś  good genes  z  Sunday  Riley  to ten produkt  pachnie podobnie i  ma  podobną  konsystencje. Dobrze  radzi sobie  z redukcją  cieni i wygładza  drobne  zmarszczki.  Jednak  zbyt często  używany powoduje  przesuszenie  - zawsze więc zabezpieczam  oko  Kiehl's avocado .  W składzie oprócz  kwasu  glikolowego  znajdziecie  niacynamid  (  i to dość  całkiem wysoko w składzie) oraz  złoto koloidalne aktywujące  syntezę  kolagenu.


Na koniec  zostawiłam  sobie  krem , którego nie da się  przypiąć  i przyłatać nigdzie  i który  muszę,  przyznać, że jak  na razie jest THE BEST EVER .  Długo NIE wierzyłam  w jego magiczne działanie i jakoś  omijałam  go ,  ale  upierdliwie  krążył  wokół mnie  i nie  dawał spokoju, aż  w końcu  skusiłam  się  na niego mimo  no niestety, ale dość  wysokiej  ceny.


Mówię  o MEG21  Bright&firm eye treatment ( 15ml  ok 350  zł  na  stronie  shopaholicdolls).  Meg zrobił  te wszystkie  efekty, o których Wam  pisałam  powyżej w jedną  noc.  Obudziłam  się  rano i nie wierzyłam  swoim  oczom  kiedy  zauważyłam , że moje oczy  i moja  twarz  stanowią jeden  wspólny organizm ;p .  O co mi chodzi?  Nie da się  ukryć, że bardzo  dużo pracuję  i mało  śpię niestety z uwagi na  dyżurowy  charakter mojej pracy.  Od razu  widać kiedy  mało spałam , bo moje  oczy  są  podpuchnięte i jednocześnie mocno zasinione  ,a reszta  twarzy  jest po prostu  blada. Mega użyłam  po niewsypanym  maratonie właśnie po  to żeby go zbluzgać ... i  się rozczarowałam  jakkolwiek  śmiesznie  by to nie brzmiało ;p.   Po jednej  nocy miałam  wrażenie , że znowu mam 20 lat -  ładnie wyrównany  koloryt , bez  opuchnięcia , ładna  elastyczna  skóra.  Makijaż  trzymał  się dobrze i cały  dzień miałam  "świeże spojrzenie"  . Ma  idealną  konsystencję  - nie za lekką  i nie za ciężką , bardziej  kremową  niż  żelową o żółtawym kolorku  i równie  cytrusowym zapachu. Krem ciężko  zakwalifikować do którejkolwiek z  powyższych  grup  dlatego , że jego  kluczowym  składnikiem  jest SUPPLAMINE  czyli  opatentowany przez  firmę  składnik , którego  głównym zadaniem  jest odwracanie  glikacji  (  przyłączania   cukru do  białka)  co  powoduje  głównie  naprawę  kolagenu i odbudowę  struktury skóry.  Jest to produkt  wyjątkowy w swojej klasie i prawdę mówiąc jedyny.  Nie  sądziłam , że  toksyczny  cukier ma aż taki  wpływ na  moją  skórę.  Myślę, że nie długo zainwestuje  w resztę megowej rodziny i zobaczymy  czy reszta  też jest tak  dobra ;p. 
NOWOŚCI OD KOSMETYKI AA  i OCEANIC : krem podoczy 4lift skin , Natural spa hand cream ,  AA vegan  mleczko nawilżającedo mycia,krem do stóp  aquaselin podology

NOWOŚCI OD KOSMETYKI AA i OCEANIC : krem podoczy 4lift skin , Natural spa hand cream , AA vegan mleczko nawilżającedo mycia,krem do stóp aquaselin podology




AA w ostatnim  czasie  wypuściło  całkiem  sporą  ilość  godnych  polecenia  nowości  w przystępnych  cenach - tak  zwane kosmetyki, których cena nie boli ;p, a są  skuteczne.  Ostatnio miałam okazję zapoznać się z całkiem sporą  gamą kosmetyków  , które polubiłam  , bo  robią to co mają  robić.

Zdecydowanie na prowadzenie  wybija  się  korygujący  krem  pod oczy 4lift  skin.  Aż mi  się ślipka  zaświeciły  kiedy  go zobaczyłam , bo  choć kremów pod oko mam całkiem  sporo , to żaden  nie zawiera  kwasu  glikolowego .  Ja osobiście  kwasy  kocham  we wszelakiej  postaci  i  nigdy ich u mnie dość.  Zwłaszcza, że kwas  glikolowy  należący do  grupy kwasów  AHA  o bardzo małej  cząsteczce z  dobrą  penetracją  w  głąb  skóry  jest moim  ulubionym.  Po  prostu  moja  skóra  lubi  to ;p  ( BRAWO JA xD )  . Krem  ma  dość  gęstą  kremową   konsystencję  z  wyczuwalną  nutką  glikolu  , tworzy  pod okiem  warstewkę ochronną , która  nie podrażnia  oka  i nie przesusza ,  a pięknie rozświetla  .  Prawdę mówiąc  to najlepszy  krem  pod oko z tak niskiej półki cenowej ( ok 45 zł na  stronie AA )  , a mam całkiem sporą  kolekcję  drogich  kremów  ( eye authority z hydropeptide , C-tango  z drunk  elephant , Autocorrectin z  Sunday Riley  czy Bana eye cream z  Ole Henriksen)  i ten jako jedyny ma  w swoim  składzie glikol.  Osobiście  lubię mieszać kremy o  różnych  działaniach  i naprzemian ( tak mam rytuał  pielegnacyjny okolicy oka  ;p)  i ten  lubię łączyć z  tłuściochem  awokado z  Kiehl's .


SKŁAD:

Witamina B3 wpływa na redukcję zmarszczek i drobnych linii wokół oczu oraz rozjaśnia skórę.
Złoto koloidalne i peptyd nowej generacji aktywują syntezę kolagenu w skórze, zapewniając skórze gładkość, elastyczność i młody wygląd.
Masła i oleje roślinne oraz witamina E dogłębnie odżywiają, nawilżają i chronią skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, a równocześnie łagodzą podrażnienia.


Do  kremu  dołączono  całkiem  sporą  ilość   próbek  kremu  z  serii 4lift  Skin  zaawansowny  krem  na  dzień  SPF 20 .  Po  pierwsze  duży  szacunek  za umieszczenie   filtra!!!  Osobiście  uważam , że w każdym  dobrym  szanującym  się kremie  na  dzień  powinien  być  filtr ,  zwłaszcza, jeżeli w składzie  JEST JAKIKOLWIEK KWAS!!  Nie  czarujmy  się w Polsce  jest bardzo  niska  kultura jeżeli  chodzi  o filtry , a  przysmażona  skwarka  to nadal  ulubiony  kolorek  większości  kobiet ;p.  Sama wychodzę  ze staropolskiego założenia  , że  arystokracja  się nie opala ( ale  cierpię jak  widzę  swoje   nogi  córki młynarza  jak  idę w sukience xD ) .  Zadaniem  kremu  jest ochrona  przed  uszkodzeniami skóry  ,  usuwanie  przebarwień i  antyoksydacja .  Prawdę mówiąc  konsystencję i zapach  ma  praktycznie  identyczne  jak  krem  korygujący ;p. 

W składzie:
Witaminy C, E oraz koenzym Q10, tworząc układ antyoksydantów, chronią skórę przed atakiem wolnych rodników, spowalniając procesy starzenia.
Kompleks aminokwasów i minerałów wspomaga procesy regeneracji skóry, wpływając na poprawę jej elastyczności i nawilżenia.
Olej z otrąb ryżowych, bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe i antyoksydanty, doskonale odżywia, łagodzi podrażnienia i poprawia nawilżenie skóry.


 

W ramach  ciekawostki  o  czym nie wiedziałam, AA  stworzył  całą gamę  kosmetyków  wegańskich  czyli  takich , które dają    świadomy  wybór  usunięcia czynnika  zwierzęcego  w codziennej pielęgnacji.  Nawilżające mleczko  do mycia  400ml   ma  bardzo  delikatną  kremową   konsystencję  o równie  delikatnym  zapachu  ,  doskonale  nawilża  i łagodzi . Co ciekawe to produkt  hipoalergiczny  przebadany  z udziałem  osób  z  chorobami   skóry , nie zawiera  barwników ,  parabenów i ma  PH  neutralne dla  skóry.


Składniki
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Chloride, Malpighia Punicifolia Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Vitis Vinifera Seed Oil, Betaine, Allantoin, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Tocopherol, Panthenol, Persea Gratissima Oil, Styrene/Acrylates Copolymer, Urea, Lactic Acid, Propylene Glycol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum.
 

Cała linia  Natural  Spa  Hand  Cream  krem  do   rąk  i paznokci charakteryzuje  się  uroczymi  plastycznymi  tubkami  przypominającymi  farbki.  Osobiście najbardziej  przypadł  mi  do  gustu  ten  z bambusem  (  moje osobiste azjatyckie  zboczenie ;p ) . Krem  z  bogatą  konsystencją  zawiera  ekstrakty  roślinne  oraz wyciąg  z bambusa  ,  który nadaje  skórze miękkości  i  delikatności  przy  lekkim  zapachu. 

Składniki
Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Glycine Soja Oil, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate, Paraffinum Liquidum, PEG-100 Stearate, Petrolatum, Dimethicone, Cedrus Deodara Wood Extract, Oryza Sativa Bran Oil, Centella Asiatica Leaf Extract, Palmitic Acid, Stearic Acid, Panthenol, Cetyl Alcohol, Lauryl Alcohol, Myristyl Alcohol, Bambusa Vulgaris Shoot Extract, Adansonia Digitata Seed Oil, Oenothera Biennis Oil, Perilla Ocymoides Seed Oil, Ceramide NP, Cetearyl Alcohol, Palm Kernel Glycerides, Squalane, Behenyl Alcohol, Butylene Glycol, Propylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Allantoin, Dicaprylyl Carbonate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Synthetic Fluorphlogopite, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Trideceth-6, Polyglyceryl-3 Caprate, Lecithin, Parfum, CI 77491.




Linia  Aquaselin Podology  to  inteligentna  seria  kremów do stóp  skierowana  na  konkretny  problem  mamy tu  zarówno  chroniące przed   potliwością  ,  przeciwgrzybicze jak  i  neutralizujące  przykry  zapach.  Osobiście  najbardziej  podoba mi się oczywiście ten  neutralizujący  zapach ;p pracuje niestety w miejscach gdzie nóżki śmierdziuszki to standard ;p.  Wzbogacona w masło  shea formuła  pięknie nawilża  i  wygładza , a alantoina  koi i łagodzi naskórek. 

Składniki:
 Aqua, Glycerin, Octyldodecanol, Petrolatum, Pentylene Glycol, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Alcohol, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Glyceryl Stearate




Wszystkie kosmetyki dostępne <TUTAJ!>

Post powstał w ramach współpracy  z  firmą AA oraz  Michałem  -  Twoje Źródło Urody




PRZEGLĄD NOWOŚCI OD AA  OCEANIC :  seria  REVEAL YOUTH czyli  kompleksowa spersonalizowana pielęgnacja na każdą kieszeń.

PRZEGLĄD NOWOŚCI OD AA OCEANIC : seria REVEAL YOUTH czyli kompleksowa spersonalizowana pielęgnacja na każdą kieszeń.


Muszę przyznać, że w ostatnim czasie  firma AA i Oceanic mnie zaskakują.  Do tej pory  obie marki kojarzyły  mi się szczerze mówiąc z dwoma produktami  - AA z podkładem , którym kiedyś zachwycałam się na twarzy koleżanki ,Oceanic  - no jakżeby inaczej -  z moim  ukochanym  serum do rzęs long for lashes ;p  ( zdenkowałam go ogromne ilości sam nie wiem już ile za każdym razem działa tak  samo dobrze). AA jednak poszło do przodu i to bardzo... Skromnie mówiąc.  Poszło  tak bardzo, że przestałam nadążać  i jestem  ogromnie zaskoczona  ilością i jakością nowych produktów. 

Przede wszystkim  ogromnym  szokiem jest dla mnie  cała seria Reveal Youth - propozycja bardzo ciekawa i szeroko perspektywiczna  , bo a jakże - spersonalizowana .  Cała seria  składa  się  z antyoksydacyjnego  kremu  na dzień   oraz  4  różnego  rodzaju serum  naszpikowanych składnikami  aktywnymi.  Można  stosować je osobno , można miksować i potęgować  swoje działanie - wszystko po  to , żeby  wzmocnić efekt końcowy i po prostu dopieścić własną  skórę :D . A jakże , bo  jesteśmy tego warte ;) . Do tego nie jest to propozycja kosztowna - na każdą kieszeń :D  .


Sam krem Reveal  Youth  zaliczyłabym  raczej do  kremów  o bogatej konsystencji  o  przyjemnym  delikatnym  zapachu.  Bardzo  dobrze wchłania się nie pozostawiając tłustej i kleistej otoczki  intensywnie odżywia , nawilża i wygładza . Bardzo lubię mieszać  go  z  dwoma serum -  jest wtedy lżejszy i jeszcze szybciej się wchłania.  Co  ciekawe  formuła jest wzbogacona  nie tylko w ekstrakty  i oleje roślinne , ale i antyoksydanty  oraz filtry UV  co  uważam jest aktualnie podstawą  każdej pielęgnacji, ale i niestety  brakuje w zachodnich  markach.

DZIAŁANIE SKŁADNIKÓW AKTYWNYCH:
WITAMINY E+C oraz KOENZYM Q10, dobrze znane i cenione antyoksydanty, chronią skórę przed szkodliwym działaniem czynników przyspieszających starzenie się naskórka.
SKINIQ  COMPLEX wyrównuje koloryt skóry i zapobiega powstawaniu przebarwień, a także doskonale odnawia i wygładza skórę.
OLEJ RYŻOWY, bogaty w antyoksydanty i odżywcze kwasy tłuszczowe, pobudza skórę do regeneracji.

Seria  kuracji  to 4 różnego  rodzaju  serum  wzbogaconych  w różnego rodzaju  składniki odżywcze - mogą  uzupełniać się wzajemnie lub  być  stosowane  osobno  w zależności  od potrzeby. Osobiście poznałam dwa  z serii :

 
DZIAŁANIE SKŁADNIKÓW AKTYWNYCH:
ZŁOTO KOSMETYCZNE stymuluje syntezę kolagenu w skórze, zmniejszając widoczność zmarszczek, a także ułatwia wnikanie substancji aktywnych wgłąb naskórka.
TETRAPEPTYD oddziaływuje bezpośrednio na włókna kolagenowe, sprawiając, że skóra staje się bardziej sprężysta i jędrna, a zmarszczki mniej widoczne.
CERAMID III GENERACJI wzmacnia i odbudowuje barierę ochronną naskórka, dzięki czemu utrzymuje prawidłowy poziom nawilżenia i wygładza skórę.



DZIAŁANIE SKŁADNIKÓW AKTYWNYCH:
WITAMINA E, zwana „witaminą młodości”, chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.
WITAMINA C, biorąc udział w procesach syntezy kolagenu, wzmacnia gęstość skóry, wpływając na zmniejszenie widoczności zmarszczek.
CERAMID III GENERACJI wzmacnia i odbudowuje barierę ochronną naskórka, dzięki czemu zatrzymuje wodę w głębszych jego warstwach.
 

Z tej dwójki moim  osobistym faworytem jest ta pierwsza :D .  Złoto koloidalne daje przepiękną  delikatną  poświatę na  twarzy  co  daje efekt... promienistej cery.  Do tego jest bardzo  lekkie - lżejsze od kuracji  rozświetlającej i szczerze mówiąc  jak dla mnie daje lepszy efekt samego rozświetlenia ;D . Ciekawe są również możliwości  zastosowania  -  można je mieszać ze sobą , z krem antyoksydacyjnym lub po prostu wzmacniać własne kremy  i serum.


Wszystkie kosmetyki dostępne <TUTAJ!>

Post powstał w ramach współpracy  z  firmą AA oraz  Michałem  -  Twoje Źródło Urody

Copyright © 2016 interendo , Blogger