It's SKIN 10 th anniversary Sesame Street LIMITED EDITION :D



Popadłam w totalny szał limitowanych edycji :D . Zwariowałam , oszalałam , dostałam totalnego KOCIOkwiku . Po prostu lubię kiedy coś jest ładne i użyteczne ;p . Z naciskiem na ładne ;p No nie powiecie mi , że nigdy nie kupiłyście czegoś co ślicznie wygląda wiedzione infantylnym impulsem ;p


Kiedy się siedzi w Asian Beauty po pewnym czasie dochodzi się do czegoś takiego, że mało co jest w stanie nas zaskoczyć i mało co jest w stanie nas skusić ;p . W tak dynamicznym rynku kosmetycznym jakim jest Korea i w mniejszym stopniu Japonia jest tak samo . Firmy wymyśliły więc sprytny haczyk wsadzając te same znane i lubiane produkty no i te mniej lubiane też przy okazji ;p w <LIMITOWANE> edycje upstrzone graficzkami jakiś bajkowych postaci .

Trik prosty , ale skuteczny - limitki sprzedają się jak świeże bułeczki ;p . Wiecie jak to jest - jedna limitka lepsza inna gorsza jak to w życiu :D Są też limitki FENOMENALNE :P i tak jest właśnie z Limitką powstałą z okazji 10 rocznicy powstania It's Skin  z Ulicą Sezamkową :D.

Ogromnie boleję, że nie jest dostępna w Polsce , ale dzięki K-Beauty wiem czemu , wyjaśniła mi to właścicielka marki Missha  - limitki nie mają koncesji na Europę . Jednym słowem nie spełniają wymogów Unijnych . A wszystko przez co? Przez te ŁOPAKOWANIA :D . Niby ten sam produkt co zawsze, ale jednak inny ;p

Na szczęście mamy e-baya , a co sprytniejsi zaznajomili się z zagranicznymi sklepami , które sprzedają takie oto słiciaki w dolcach  ;p  , ale za to taniej niż na e-bayu ;p .

Moja sezamowa limitka pochodzi z Koreadepart ;p . Bardzo lubię ten sklep ;) Już kilkakrotnie tam wróciłam mają specjalny dział poświęcony tylko limitką plus często wyprzedaże . Jedyny minus jest taki , że wysyłka jest stosunkowo DROGA .


No ale cóż ;p coś kosztem czegoś xD . Poświęciłam się a jakże ;p Kupowałam "na raty" , bo ciągle coś dorzucali :D . Niedawno dorzucili coś jeszcze ,ale zdekompensowałam się i NIE zamówiłam już więcej xD. Dopiero po nowym roku planuje zakupencje ;p na razie - BAN! i to pełnym tego słowa znaczeniu ;p .

Przed świętami i w święta tyle pracuję , że nie mam nawet czasu dobrze tego "ogarnąć" , ale jakoś pomału odkopuję wszystko i nawet pomału w grupkach kosmetycznych zaczęłam wystawiać co nie co :D

Jeśli chodzi o Sezamka to pieję z radości, że udało mi się wyhaczyć 3 cudowne MAXI kremy wodne z It's Skin , żałuję tylko że firma nie zdecydowała się wydać jeszcze wersji z maskotką Abby wersji VE z witaminą E bo to mój ulubiony krem wodny z tej serii - prawdę mówiąc po nowym roku będę musiała go sobie na nowo sprezentować, bo bardzo lubiłam go - jest unikalny w swojej klasie :)

Co ciekawe na stronie Koreadepart widnieje informacja , że zakupy NIE obejmują maskotki ,a tu za każdym razem dostawałam zestaw oczywiście z pluszowymi wersjami ELMO , BIG BIRD'a i COOKIE MONSTER'A (mój ulubienie btw ;p ) i to całkiem sporaśne :D


Zacznę od Potwora Ciasteczkowego bo całe moje dzieciństwo miałam taką ksywkę xD . No co ... Łakome ze mnie bydlę xD i nadal mi zostało xD wersje limitowane oprócz śmiesznych nadruków mają jeszcze MAXI podwójny wymiar :D - 60 ml zamiast standardowych 30 :) . Żeby było śmiesznie GF ma w składzie śnieżnego grzyba ... serio... serio :D hahaha. Śnieżny grzyb (tremella fuciformis) znany był ze swoich głęboko nawilżających właściwości w starożytnych Chinach . Jego zadaniem jest przynoszenie ściągniętej skórze ulgi oraz tworzenie rezerwy wodnej w skórze , chroniąc ją na długo przed utratą wilgoci.


Big Bird i VC jest to produkt raczej z tych , których się NIE zapomina :D . VC to produkt kultowy i raczej nazwałabym go SZTANDAROWYM marki. Miałam go już i wspominam bardzo dobrze - ma przyjemną żelową konsystencję i piękny cytrusowy zapach :) . W składzie ma też moją ulubioną najbardziej trwałą i najbardziej aktywną postać witaminy C , która ma super działanie już w małym 1-2% stężeniu , co normalne przy normalnych pochodnych jest nie lada wyczynem ze względu na to, że zwykle stężenie musi się wahać między 15-30% . Kto wie o jaką pochodną mi chodzi? Łapcie do góry ;)  ;p 


Mój Elmo wygląda tu trochę jakby żebrał xD Pan da.... Pandaaaa ... xD . No panda mi limitkę .... Elmo został twarzą YE czyli kremu wodnego z wyciągiem z drożdży o działaniu naprawczym :D . No kurde dalej Elmo wygląda jak Panda i to zezowata... xD .  To serum jest szczególnie przyjazne dla osób z tendencją do trądziku krostkowego bo drożdże a właściwie zawarte w nich proteiny pobudzają syntezę kolagenu :)
Muszę przyznać, że te twarzysza pasują im ;p Mogłyby na stałe być na butelkach :D


Kolejne z serii są kultowe ciasteczkowe kremy zamknięte w uroczych tubkach o farbki :) . Są tak małe i ładne bo 30ml , że nie sposób się nimi znudzić i ich nie zdenkować . Każda postać ma swój własny zapach :) . Do tego mają w składzie straciatellowe płatki , które rozsmarowują się i znikają :) . Normalnie te kremy są w kubeczkach jak od lodów :) . Big Bird - ananas , Cookie monster - yummy ! czekolada , Abby - truskawka, <ten zielony> ( kurna nie pamiętam jak się nazywa :D - mięta i  Bert - Banan . 



Z całej serii najbardziej lubię te macaron lip balm :D . Tak wiem - nie każdy lubi wsadzać palucha do opakowania a potem na usta , ale znalazłam na to patent - nakładam czystym wacikiem do uszu ;p . Działa? Działa - haha potrzeba matką wynalazku :D . 


W zestawie są jeszcze Macaron Sugar powder pact i Macaron Sugar Cushion - jak widać na obrazku z podobizną Elmo i Cookiego - niestety załamałam się ich ŚNIEŻNĄ białością xD , zdecydowanie oba dla bladziochów i to w wersji hard ! 


Na koniec kupiłam jeszcze Hand mask i foot mask - nie widać tutaj , ale mają nadruki w główki postaci z Sezamkowej :D . Z tego co potem dołożyli w Koreadepart  widziałam jeszcze mask sheety i bazy pod makijaż z Elmo i Cookim . 

Wiecie co mnie mega zdziwiło - bardzo przystępne ceny. Za kremy do rąk płaciłam po 2$ za sztukę, Maseczki - 1,5$ , Macaron lip Balm 3$ , Kremy wodne - tu UWAGA 10$!!! , cushion i pudet ok 9$. Teraz widziałam ,że są droższe, bo Koreadepart jak je wrzucała robiła od razu promocję -50% od ceny , ale szybko się z tego wycofali jak zobaczyli popyt - dziwne co ;p :D

Na koniec filmik w moim wydaniu ( tak wiem dawno filmika nie było xD Teraz słabo z zakupami u mnie to i filmików nie ma xD 



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

21 komentarzy:

  1. Lubię takie zdziecinniałe duperelki Ty mój Mikołaju:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Do takiego żarłoka jak ja oczywiście trafił ciasteczkowy potwór, moje alter ego :) Dziękuję Mikołaju :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To żeś pojechała z limitką :D Ja akurat na koreadepart się zawiodłam bo szukali blogerów do współpracy a odesłali mnie z kwitkiem :P To kij, że mają do mnie rzut beretem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że teraz przynajmniej wiem, dlaczego nie ma w Polsce limitek :( Niech zmienią zasady, bo ja też chcę! :D
    Super jest ta edycja. Ja może nigdy nie byłam jakimś wielkim fanem Ulicy Sezamkowej, ale miałam kilka książeczek, które uwielbiałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne są te opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To wszystko jest strasznie kochane <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super opakowania :) jesli bylabaym ich szczesliwa posiadaczka, musialabym mocno je schowac na dnie szafy... moja corka jest maniaczka Elma wiec .... z kosmetykow zostałaby zapewne ,,packa'' na scianie lub stole :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne! :D ale ty chyba masz nieskończone zasoby finansowe :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Siedzę i oglądam moje limitki od Ciebie. ♥ Cudowne!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodkie i urocze! Taki prezent w postaci tych kosmetyków zachwyciłby nie tylko małe dziewczynki xD
    P.S. Mamy nadzieję, że karteczka od nas dotarła?

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama oszalałabym na punkcie takich uroczych cudowności :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten krem wodny z ciasteczkowym potworem kupiłabym choćby dla maskotki <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Hey;) Jak kupowałaś na koreadepart to jaką opcję wysyłki wybrałaś EMS czy Registered Airmail? Skusiłaś mnie na zakupy ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Przejrzałam sobie ostatnio asortyment koreadepart i jest tam masa świetnych rzeczy, jednak trochę się boję kupować w zagranicznym sklepie. Szukałam w internecie odpowiedzi na kilka pytań, ale niestety nie udało się ich znaleźć, jakbyś znalazła chwilę czasu, byłabym wdzięczna za odpowiedź.
    1. Czy podane ceny są cenami bez podatku? W sensie bez czegoś takiego jak nasz VAT? Natknęłam się na taką informacje i nie wiem, czy to prawda. Jeśli tak to wiesz ile % wynosi?
    2. Czy musiałaś płacić cło? Na opakowaniu znajduje się informacja, co dokładnie było kupione, cena itd. (wiem, że w takich przypadkach prawie zawsze trzeba płacić cło)? Jeśli płaciłaś, to można wiedzieć, ile to cło Cię wyniosło?
    3. Z jakiego rodzaju przesyłki korzystasz? Czy ta tańsza opcja też jest bezpieczna? Pewnie będę zamawiać w kilka osób, ale 20 dolarów za samą przesyłkę to jednak i tak trochę dużo.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że limitki nie są dostępne w Europie, ale na szczęście są takie cudowne sklepy jak koreadepart itd, tylko gorzej często z cenami wysyłek, ale czasem trzeba zagryźć zęby i można przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O matulu!!!! Zwariowałam!
    Sezamkowe wydanie i jeszcze maskoty dostałaś!!!!
    MEGA!!

    OdpowiedzUsuń
  17. O cholera, ja się nie dziwię, że zwariowałaś :D Kremy są meeeega, od samego patrzenia mam ciarki :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakie to wszystko urocze!

    unikitty-makeup.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Mi notorycznie zdarza się kupować kosmetyki ze względu na piękne pojemniczki, ale Ty to widać masz fioła na tym punkcie :) Za każdym razem jak widzę tak bardzo kiczowate opakowania, że mocniej chyba się nie da przekombinować to od razu kojarzą mi się z Tobą :) Uwielbiam jak opisujesz je wszystkie z tym Twoim szaleństwem i autentyczną radością jaką Ci dają. Wychodząc z Twojego bloga zawsze zabiera się ze sobą uśmiech na twarzy. I za to chyba wszyscy tak Cię kochamy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger