Inspired by Kasia Tusk - zgrabnie, ale bez przesady

Inspired By Kasia Tusk. Patrzę na klawiaturę i zastanawiam się jak ubrać w słowa to co czuję kiedy patrzę na tego boxa, bo czuję jakiś niedosyt. Mówię tu trochę o postawie firmy i to co wyłapały inne dziewczyny, a z czego starają się jakoś wykaraskać z twarzą, bo złapały ich na oszustwie. Początkowo w boxie miało być 8 produktów, co przed wysyłką na stronie zostało zmienione na 7 produktów. Pech chciał, że niektóre co gorliwsze fanki opisując boxy powstawiały print screeny strony Inspired By na której jest jak byk napisane jest 8 PRODUKTÓW ( niektóre nawet zaznaczyły to info w czerwone kółeczko) oczywiście tego typu rewelacje ciężko znaleźć na fanpage'u i sama zorientowałam się po przeczytaniu jednego bloga i to przez przypadek bo autorka zdecydowała się zamieścić opinię na fb Inspired , a że jestem z natury ciekawe jajo to zerknęłam a i owszem;p. Za radą autorki napisałam w tej sprawie do Inspired ( że dostałam 7 produktów a nie 8) i otrzymałam swoją odpowiedź w wymijący sposób tłumaczącą całą sytuację:

"Witam serdecznie,

Produkty Goldwell i Moroccanoil były produktami wymiennymi, zatem w swoim pudełku można było otrzymać jeden z tych produktów. Właściwa liczba dla produktów tego pudełka to 7.
Jeśli zaś chodzi o informację o 8 produktach, to nie było naszym zamiarem wprowadzanie naszych Klientek w błąd. Zależy nam na Waszym zadowoleniu z pudełek, na dobrej zabawie i nie zrobilibyśmy celowo nic, co miałoby zaszkodzić Wam, jak również nam samym. Stwierdziliśmy, że faktycznie inaczej można odebrać podaną przez nas informację o 8 produktach, dlatego natychmiast ją zmieniamy, aby nikt więcej nie poczuł się dotknięty. Podaliśmy liczbę wszystkich przygotowanych do pudełka Kasi produktów, co mogło faktycznie wprowadzić w błąd. Wartość pudełka jest dla wszystkich taka sama, niezależnie od tego, który z dwóch produktów do włosów znajdzie się w boxie. Dla tych z Was, które jednak czują się poszkodowane, przewidzieliśmy kosmetyczną niespodziankę w ramach rekompensaty.
Zgodnie z naszą obietnicą otrzymasz od nas w ramach rekompensaty kosmetyczną niespodziankę.
Wysyłka zostanie zrealizowana jeszcze w tym tygodniu, będzie to przesyłka polecona. Raz jeszcze przepraszamy za wszelkie niedogodności."

Ładna elegancka odpowiedź z automatu ;) prawda? Aczkolwiek nawet jestem nią usatysfakcjonowana i z niecierpliwością czekam na tą "niespodziankę" - w ogóle jestem ciekawa czy przyjdzie, bo kiedy napisałam do beGlossy, że nie dostałam kolczyków, które były niby gratis i mieli mi je wysłać to po ponad 7 dniach oczekiwania nadal ich nie otrzymałam, ale cierpliwa jestem a jakże, przy czym jak każdy mam swoje limity;)
Wracając do tematu. Troszkę mnie zirytowało, że "produkty Goldwell i Moroccanoil były produktami wymiennymi", no dobrze, ale jak kupowałam boxa zarówno ja jak i inne klientki nie miały o tym zielonego pojęcia , bo kiedy otrzymałam pudełko dopiero po przeczytaniu karty informacyjnej dowiedziałam się o tym fakcie a to jak dla mnie dość istotna różnica. Po otworzeniu pudełka najpierw przeszukałam jego zawartość a potem zastanawiałam się nad tym co pisze w karcie, a że jestem włosomaniaczką to oczywiście węszyłam w poszukiwaniu produktów do włosów , a goldwella jeszcze nic nigdy nie miałam i bardzo chciałam przetestować ( oczywiście kiedy zauważyłam, że to pianka do włosów zaczęłam się cieszyć, że nie dostałam jej bo nie znoszę tego typu produktów).
Dużo spodziewałam się po tym pudełku. Daisy spowodowała, że zamiast palca chciałam całą rękę, a na 2 palcach się skończyło. Zarówno box Ewy jak i Kasi dostałam tego samego dnia i oszołomiła mnie różnica ciężarów i objętości - obfitość pudełka Ewy była znacznie przeważająca od tego Kasi. Traf chciał, że najpier otworzyłam Ewę , a że apetyt rośnie w miarę jedzenia ...  Był malutki niedosyt.

W boxie Kasi znalazłam:
1.  Wodę toaletową Daisy Dream Marc Jacobs 30ml ( wg karty 199zł , allegro : 135zł , ale przynajmniej mam gwarancję, że w boxie był oryginał)
2. książkę "Lekcję Madame Chic" (karta 32,90, allegro 25zł)
3. Love Me Green peeling 75ml ( karta 39,90 , nie mam ogólnie poglądu ile te kosmetyki kosztują )
4.Moroccanoil 25ml ( karta 62zł, na allegro nie ma aktualnie takiej objętości więc nie mam porównania)
5. Astor tusz Big &Beutiful Eternal Musse ( karta 38zł, allegro ok.20zł)
6. Astor szminka w kredce Soft Sensation Lipcolor Butter kolor Hug me 008 (karta 25zł , allegro ok 20zł)
7. Carmex nawilżający balsam do ust ( karta 10zł)

W SUMIE: wg karty: 407zł /wg mnie : ok 312zł ZAPŁACIŁAM 179zł ( bolało....)

Miałam trochę pecha przy zamawianiu tego pudełka bo zamówiłam je dawno dawno temu... kiedy kody zniżkowe były jeszcze nie dostępne i jestem zła na siebie, że nie poczekałam  - przy tak znacznej kwocie podobnie jak przy boxie Ewy wyszłoby mi prawie 20zł taniej, a że jak mówiłam zamówiłam aż 4 pudełka w sumie gdybym wszystkie kupiła po zniżce to 3/4 wyszłoby gratis . Wrrr.... tak się nie robi moi mili... Szanujmy wszystkich klientów a nie tylko tych Last Minute.

Być może dlatego to pudełko mnie trochę zniechęciło, chociaż ogólnie nie jest złe, ale czegoś mi brakuje. Jakiejś wisienki na torcie , która podbiłaby to pudełko , bo oprócz Daisy nic szczególnego. Książkę czytałam, bo dostałam ją na święta Bożonarodzeniowe w tym roku i stwierdzam, że jest warta przeczytania , interesujący poradniczek , w którym każdy znajdzie coś dla siebie, napisana lekko i z humorem. Carmexu nigdy nie stosowałam i chętnie wykorzystam, tusz ma interesującą szczoteczkę, peelingi kocham i nigdy nie za wiele, a olejek - no cóż ze względu na cenę i na mikro objętość nigdy bym nie kupiła więc miło , że mogę spróbować . 

Moim KWC jest ASTOR szminka w kredce Soft Sensation Lipcolor Butter , ale o tym dlaczego za chwilę;)

Podsumowując pudełko jest całkiem przyjemne, ale nie wybitne po Kasi, która jest absolutnym autorytetem blogowym w Polsce spodziewałam się czegoś więcej , chociaż zaskoczyła mnie wymienioną wyżej szminką;) Dalszą subskrypcję również uzależniam od tego jaki będzie promowany produkt.

Ogólna ocena w moich oczach : 4/5 ze względu na to, że produkty były bardziej dopasowane do moich potrzeb niż te u Ewy, ale bez zbytniego szału. Nie brałam pod uwagę przy ocenie całej "niesmacznej" otoczki, której to pudełko stało się ofiarą.

Z niecierpliwością oczekuję pudełka Charlize i Ani W. , ale wysyłka zaplanowana jest dopiero na 8-12 czerwca. Nastawiam się oczywiście na 12 czerwca, bo myślę, że Inspired znowu czaruje swoich klientów podając przybliżony termin dostawy - dobija mnie to czekanie. Jak tak dalej pójdzie to dostanę prędzej nowego shinyboxa i beglossy .

4 komentarze:

  1. Jaki prezent dostałaś od InspiredBy jako rekompensatę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysłali w lekko rozwalonej, zwykłej kopercie czerwony lakier Indygo taki sam jak był w kobiecym szyku w shiny (taki sam miałam oczywiście) i 3 próbki kremów - jeden tego masła co miała Aneta Zając w Inspired, jeden lawendowy i jeden egipski co nie ma nawet napisów po polsku i boję się go użyć, bo nie chcę żeby dotknęła mnie klątwa faraonów ;p

      Usuń
  2. Za bardzo się nie wysilili, choć należy się mały plus za to, że w ogóle pomyśleli o jakiejś rekompensacie.

    OdpowiedzUsuń
  3. perfumy i love me green najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger