Nivea Care - Czy naprawdę ma lekką formułę?
Stosując ten krem czuję jakby klasyczny niebieski Nivea dorastał razem ze mną. Odkąd pamiętam krem Nivea zawsze był u mnie w domu. Stosowali go wszyscy, ale jego najwierniejszym fanem ( był, jest i będzie ;) mój Tata. Krem Nivea był u nas dobry na wszystko - jak spaliłeś twarz słońcem - Nivea, jak czujesz, że twarz ci odmarza - Nivea, jak maseczka na noc - Nivea ;D Moi rodzicie nie są przesadni w ilości kosmetyków, a w sumie raczej mają ich na palcach jednej ręki, ale krem Nivea zawsze się u nas znajdzie ;).
Hasłem nowego kremu Nivea Care jest "Daj się zaskoczyć lekkiej formule" , zaintrygowana tym hasłem i ciekawością oraz mając możliwość testowania tego produktu oczywiście nie byłabym sobą gdyby nie wykorzystała okazji ;) Czy krem mnie zaskoczył? No nie do końca ...
Jak już mówiłam krem Nivea jest dla mnie absolutnym MUST HAVE i do testowania podchodziłam z pozytywnym nastawieniem, które nie zmieniło się w czasie użycia. Po otwarciu pudełeczka ( które na marginesie podobnie jak wszystkie inne kremy Nivea zabezpieczony był srebrną banderolką), uderzył we mnie klasyczny zapach, który nie zmienił się ani o jotę - za co chwała producentowi, bo jak mówiłam to moje dzieciństwo , zapach dobrze mi się kojarzy i nie jest nachalny, ani chemiczny , tylko typowy Nivea ( brzmi prawie jak perfumy;)
No dobrze, ale co z tą "lekką formułą"? Otwierając spodziewałam się, że albo będzie rzadki i będzie się natychmiast wchłaniać, albo będzie czymś w rodzaju musu/pianki, żeby kojarzyć się z jakimś obłoczkiem. Nic bardziej mylnego - nadal jest gęsty, choć nie jak "masło" klasycznego Nivea , ani nie jak "kisiel" Nivea Soft. Powiedzmy, że jest jak budyń ;) Działanie też moim zdaniem bardziej natłuszczające niż nawilżające. Jak dla mnie jest to wakacyjna wersja klasycznego Nivea - trochę lżejsza i szybciej wchłanialna, na twarzy nadal pozostaje długo utrzymujący się film ,zabezpieczający przed utratą wody, ale nie tworzy się masłowa maska. Polubiłam go za to, właśnie, że nawiązuje to tradycyjnego Nivea i stał się jakby jego kontynuacją , ale sądząc po haśle czuję się zawiedziona , bo lekkiej formuły nie poczułam. Mimo to i tak zostaniemy razem dłużej ;) daję mu 4/5 , bo czuję tu szacunek do tradycji i lekką modyfikację ( w dobrym kierunku) odejmuję , za to, że nie było lekkiej formuły;) tylko budyń ( mniam, mniam ... ;)
Hasłem nowego kremu Nivea Care jest "Daj się zaskoczyć lekkiej formule" , zaintrygowana tym hasłem i ciekawością oraz mając możliwość testowania tego produktu oczywiście nie byłabym sobą gdyby nie wykorzystała okazji ;) Czy krem mnie zaskoczył? No nie do końca ...
Jak już mówiłam krem Nivea jest dla mnie absolutnym MUST HAVE i do testowania podchodziłam z pozytywnym nastawieniem, które nie zmieniło się w czasie użycia. Po otwarciu pudełeczka ( które na marginesie podobnie jak wszystkie inne kremy Nivea zabezpieczony był srebrną banderolką), uderzył we mnie klasyczny zapach, który nie zmienił się ani o jotę - za co chwała producentowi, bo jak mówiłam to moje dzieciństwo , zapach dobrze mi się kojarzy i nie jest nachalny, ani chemiczny , tylko typowy Nivea ( brzmi prawie jak perfumy;)
No dobrze, ale co z tą "lekką formułą"? Otwierając spodziewałam się, że albo będzie rzadki i będzie się natychmiast wchłaniać, albo będzie czymś w rodzaju musu/pianki, żeby kojarzyć się z jakimś obłoczkiem. Nic bardziej mylnego - nadal jest gęsty, choć nie jak "masło" klasycznego Nivea , ani nie jak "kisiel" Nivea Soft. Powiedzmy, że jest jak budyń ;) Działanie też moim zdaniem bardziej natłuszczające niż nawilżające. Jak dla mnie jest to wakacyjna wersja klasycznego Nivea - trochę lżejsza i szybciej wchłanialna, na twarzy nadal pozostaje długo utrzymujący się film ,zabezpieczający przed utratą wody, ale nie tworzy się masłowa maska. Polubiłam go za to, właśnie, że nawiązuje to tradycyjnego Nivea i stał się jakby jego kontynuacją , ale sądząc po haśle czuję się zawiedziona , bo lekkiej formuły nie poczułam. Mimo to i tak zostaniemy razem dłużej ;) daję mu 4/5 , bo czuję tu szacunek do tradycji i lekką modyfikację ( w dobrym kierunku) odejmuję , za to, że nie było lekkiej formuły;) tylko budyń ( mniam, mniam ... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz