SOKOglam! czyli 10 stopniowa koreańska pielęgnacja prosto od Charlotte Cho!



Popełniłam zbrodnię xD. Grzech ciężki ... Mea Culpa, mea culpa... Mea maxima culpa... Wydałam worek pieniędzy w SOKOglam xD . A wiecie co jest najgorsze? W ogóle nie czuję się winna tego , że pofolgowałam swoim niskim potrzebom xD . Hahahah .

Robiąc zakupy u Charlotte czułam lekki dreszczyk emocji xD . No wiecie w końcu widziałam ją na żywo ;p . Rozkmniałam w stylu - co chcę, czego pragnę i co jeszcze bardziej chcę i obsesyjnie pożądam ;p

OBSESJI NIE SPOSÓB WYTŁUMACZYĆ PO PROSTU JEST.

Tadam. Moje motto życiowe . Albo po prostu jedno z wielu  hahaha.

Zakupy w SOKOglam jak widać na poniższym obrazku i na filmiku <KLIK> były ŁOwocne :D Albo może GLAMocne? What ever.. :D

Oprócz zestawu 10-stopniowego proponowanego przez Charlotte dla cery suchej , kupiłam jeszcze 3 inne produkty które po prostu mieć musiałam ;p , a okazja była dobra , bo oszukałam system wysyłając zaproszenie samej sobie na drugiego maila xD i dzięki temu otrzymałam zniżkę -20% na zakupy co w ostatecznym rozrachunku pozwoliło mi zaoszczędzić sporo sianka ;p . 


Rozpoczynając o samym SOKOglam - jest to sklep bardziej w stylu amerykańskim niż koreańskim. Co mam na myśli? Kiedy kupuje się w sklepach koreańskich trzeba się liczyć z tym, że pomimo tego, że napisali , że wysłali  to  tak naprawdę wyślą tydzień później xD . Nie to nie jest żart. Tak robią xD , ale mimo tej obsuwy czasowej można im wszystko wybaczyć bo obładują Cię tak szczodrze próbkami , zniżkami i innymi pierdołami , że i tak jesteś zachwycona jakością obsługi w ich sklepie , bo oprócz tego w większości wysyłka jest za darmo <yey> :D 

W SOKO wysyłka może i od razu jest ale jest płatana i to całkiem sporo - ponad 20$ . Przy przeliczniku 1$=4zł to cena jest ekhm... SPORA . Do tego ubóstwo próbek ... 2 na krzyż i to te same xD plus miniaturka chusteczek do demakijażu. Przy zakupach za prawie 300$ to słabo... No i pakowanie. W Korei jest niesamowita dbałość o każdy szczegół pakowania i zabezpieczenia produktów a tu - karton i worek foliowy i nara. To nic , że idzie na drugi koniec świata , bo przeciętny Amerykanin myśli , że Polska jest w Afryce xD .

Automatyczna kartka z listem od Charlotte i przeterminowanym rozdaniem ( bagatela kończyło się w kwietniu xD ) też jest słabe - no co to nie moja wina że znam angielski xD, a nawet gdybym nie znała to wujek google translator prawdę Ci powie ;p

Mimo to jestem zadowolona xD , bo w przeliczniku kiedy sumowało się wszystko co było w paczce z wartością podawaną przez sklep to zaoszczędziłam też SPORO xD.  

Jaranie się "dobrą investycją" ;p rozpocznę od tego , że wkładając do koszyczka poszczególne rzeczy inspirowałam się moją książkową wkrętką " Korean Beauty Secrets" ;p tak ostatnio zainwestowałam w literaturę Asian-Beauty :D .


Na co drugiej stronie owej książki w dziale pielęgnacji blogerek k-beauty co chwilę pojawiał się produkt "magiczny" bo ma w nazwie nawet "magical" , prawdę mówiąc zastanawiam się jak to cudo prawidłowo użyć ;p Instrukcja z rysunkiem w języku koreańskim jest dla mnie dość mglista xD .

Nie mniej Magical rose cleansing stick od SU:M37 jest produktem nietypowym i interesującym ;p. No co widział ktoś z Was kiedyś mydło w sztyfcie? Nie? No co wy ! Ja zawsze myślałam , że w sztyfcie to jest tylko klej a tu takie zazdro :D . Nie da się ukryć, że pomysłowość Koreańczyków wymyka  się wszelakiej logice  ;) 


Do tego w środku zatopionych jest pełno płatków róży co nadaje mydełku przyjemny kwiecisty zapach ;) I co z tego skoro nadal nie wiem jak poprawnie to użyć xD hahahahah 

Na razie pozostajemy więc na etapie magicznego zauroczenia i patrzymy sobie w oczy ;p bo opakowanie ten sum a nie jesiotr na ładne :D


Pozycją numer dwa z serii < MUSZĘ TO MIEĆ BO UMRĘ> xD jest prześlicznie wyglądająca maskara w stylu ogonka <kitsune> ( jap. lis ) z Banila co. - FOX TAIL w wersji wodoodpornej :D  . Trzeba przyznać , że na żywo wygląda jeszcze lepiej ;p 


Szczoteczka tego malucha to totalny odjazd ;p powyginana i powywijana w stylu <wyginam śmiało ciało> jakoś nawet ten lisior z królem Julianem mi się kojarzył :D 

Wodoodporna to łona jest a jakże ;p trzeba się naprawdę nagimnastykować, żeby ją zmyć. Na szczęście nie robi znienawidzonych pajęczych nóg ;p . Zawiódł mnie jednak z tym, że paskudnik się lekko osypuje ;/ , no ale może to taki jednorazowy wyskok :D. 



Jak to się mówi do trzech razy sztuka więc ;p ostatnią rzeczą "spoza" dziesiątki Charlotte była oczywiście Beauty Water od SON&PARK , o którym Charlotte opowiadała już tyle razy że miałam wrażenie, że jest to produkt mityczny :D.

Synek i wieprzowina xD jak to mówię ;p to takie trochę dziwadło w stylu :produkt do wszystkiego a zarazem niczego. Z tego jak rozpływa się nad tym Charlotte to można go traktować zarówno jako płyn micelarny , esencję , tonik i co tam jeszcze sobie wymyślicie tak naprawdę.

Konsystencja jest... WODNISTA i co zaskok ? Prawdę mówiąc mam duże obawy czy to jest naprawdę taki kosmetyczny przełom czy po prostu dobry PR osobistego fetyszu Szarloty.


Przyglądając się dyszce proponowanej przez Charlotte dla cery suchej przeżyłam na swoje szczęście inwazję Neogenem :D

Uwielbiam i ubóstwiam Neogen :D . Trzeba przyznać , że jego produkty są nie dość, że innowacyjne to jeszcze skuteczne :D

O Bio-Peel i piance z żurawiną już się rozwodziłam przy okazji innych postów i TUTAJ i TU ;) , ale o filtrze jeszcze nie xD



Neogen deklaruje, że ma lekką konsystencję , ale jak dla mnie to trochę ściema ;p . Boję się , że mnie zzaskórniczy , ale jak będzie okaże się w praniu .


Z ciekawostek o SOKOglam produkty z zestawu dziesiątki mają wyczerpujące naklejki z informacją co i jak , niestety te "spoza" już niestety tylko in korean language xD . 



Mówiąc o inwazji Neogenem nie żartowałam ;p. RE:P to  "podmarka" Neogenu. RE;P to skrót od Real Elemental Practice :P .Zczaiłam się, że są dzieckiem Neogenu kiedy robiłam zdjęcia xD . Jakby to powiedzieć RE:P jest jakby bardziej luksusową linią , jeszcze bardzie stawiającej na naturę i prostotę. 

Co za tym idzie? No niestety cena... 


Charlotte bardzo chwali sobie ich płatki tonizujące , które mam w dalszej perspektywie ;p , ale na razie dałam sobie spokój xD 

Z tej dwójki która wchodziła w skład czyli kremu i czegoś bardzo interesująco ciekawego - czyli MOIST GEL OIL , oczywiście ten drugi okazał się czymś niespodziewanym. Zwykle kiedy czytam OIL widzę tłustą tulpę ;p . A tu teoretycznie żelowo-tłusta tulpa , która wcale nie okazała się tłusta :D. W konsystencji wizualnej MOIST GELOIL kojarzy mi się tranem , ale w działaniu już bardziej pastę do zębów xD . 

No pokaż kotku co masz w środku ;p Musi dać czadu xD.


Kolejna trójka z dziesiątki przypada na MISSHA :) . 

To co widzicie poniżej w tym pięknym opakowaniu krem pod oczy Misa Geum :) Jego opakowanie jest tak piękne, że nie mogę nasycić wzroku kiedy na niego patrzę :D 


No sami popatrzcie można się zakochać <3


Krem ma konsystencje bardzo podobną do legendarnego kremu SU:M37 czyli racze gęstą i treściwą co do działania to nie mam jeszcze zdania bo póki co otworzyłam i na niego patrzę xD .


W białym opakowaniu z atomizerem jest dość ciekawy produkt, bo mgiełka ale wersji first treatment :) 

Szczerze mówiąc w naszych warunkach klimatu umiarkowanego produkty w stylu mgiełek nie mają za bardzo racji bytu , bo słońca i ciepła u nas tyle co kot napłakał xD .

Przezroczyste opakowanie to niestety nie esencja , ale też dziecko z rodziny MISSHA TIME REVOLUTION :)  - clear toner. 

Seria Time Revolution to moim zdaniem najbardziej udana i luksusowa seria z Missha . Wszytko w tej serii jest przemyślane i pięknie zapakowane :) 



I ostatnia kropeczka nad i to maseczka z ulubionej firmy Charlotte czyli Manefit - jeszcze jej nie otwierałam bo jakoś tak xD ... No wiecie ... szkoda ... xD



Na koniec jeżeli macie ochotę popatrzeć na mnie to zapraszam na yt xD i kolejny filmik xD ( wiecie mam już nagrane 3 i jeszcze nie opublikowane xD ) 


Zakupy pochodzą oczywiście z SOKOglam!
Właścielką sklepu jest oczywiście Charlotte Cho i jej mąż Dave Cho :)
Jeżeli macie ochotę poznać bliżej samą autorkę "Sekretów Urody Koreanek" poczytajcie jej bloga <THE KLOG>


P.S. Pozdrawiam moją czytelniczkę Beatkę , która jak zwykle dała mi kopala w dupala motywacyjnego, żebym wreszcie coś napisała xD hahaha


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

23 komentarze:

  1. Pisz, pisz bo ja tu czekam :( I gdzie jest post o edycji limitowanej It's skin obiecany miesiąc temu? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reszta limitowanej edyci przyszła 2 dni temu xD jak wreszcie znajdę czasa to nagram i obfocę xD ale może być tym ciężko , na pocieszenie powiem że mam już 2 nowe limitki - pokemon z tony moly i dumbo z etude house <3 ale dopiero lecą do mnie xD

      Usuń
    2. Przyznaj się handlujesz w tym szpitalu organami, że Cię na to wszystko stać :PP

      Usuń
    3. Hahaha no co Ty tylko nie ma mnie w domu praktycznie 24 h przez 7 dni w tygodniu xD

      Usuń
  2. Poszalałaś dość konkretnie! A to opakownie Misshy to bym sobie zostawiła i tylko na nie patrzyła.
    Natomiast za takie duże zakupy brak jakis gratisów itd to niestety dość słabe, bo nawet polskie drogerie coś dorzucają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, przy taaaaakich zakupach to Ci się z 10 kilo próbek należało! A ten krem w księżniczkowym opakowaniu wygląda tak, że chyba nie mogłabym go używać... <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, wyobrażam sobie, jak śpicie w stercie kosmetyków! Mąż się nie boi?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magazyn główny ma swoją siedzibę w moim domu rodzinnym xD do mieszkania donoszę bierzące braki xD

      Usuń
    2. Haha jaka cwana:D Ja czasem od razu kieruję paczki do domu rodzinnego, zeby nie było szału w chałupie o nowe kosmetyki:)

      Usuń
  5. Łojej, ile tu cudeniek! :) Chętnie bym potestowała :D Miłego używania! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. domyślam się ;p kto jak kto ale Ty byś testowała :D

      Usuń
  6. Kolejne zachęcające produkty, aż chyba skuszę się na nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uu nic tylko brać z Ciebie przykład ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szaleństwo pełną parą! Same cuda ;) Ja nie znam nic a nic z tego zestawienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam kilka próbek tego krem pod oczy z Misshy, jak dla mnie jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne są te opakowania. Aż szkoda ich wyrzucać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ile wspaniałości <3 marzy mi się wypróbować coś z neogen :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Krem pod oczy kupił moje starcze serduszko:)
    Bardzo fajne zakupy.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  13. Motyw z wysłaniem sobie polecenia na swój mail mnie powalił :D Wysyłka ze Stanów jest niestety bardzo droga :( a z Polski przeważnie sklepy internetowe wysyłają w świat za ok 5$ cóż za niesprawiedliwość :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zwykle tona uroczych i porządnych kosmetyków!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger