MISSHA I FINE LINE FRIENDS LIMITED EDITION :D PARĘ SŁÓW O TYM JAK TO Z TYMI ZAMÓWIENIAMI Z ZAGRANICY JEST :)


O tak moi mili Państwo ;p Znowu zbombarduję Was "limitowanym" postem ;P. To jest ostatni. Serio. Serio serio ;p To znaczy do czasu aż znowu czegoś nie kupię , ale po tym jak ostatnio wściekłam się na Koreadepart na razie mam niesmak  i awersje. Oczywiście sprawa tymczasowa ;p . Chodzi o to, że ciesząc się jak głupi do sera z powodu upolowania w całkiem przestępnej cenie limitowanych paletek z The Face Shop z limitką Disney Princess ( no co chciałam być małą syrenką xD hahaha ) po tygodniu od zakupu i natychmiastowej płatności przysłali mi info "sorry we don't have this item" myślałam, że to jakiś JOKE! ( o tak prawie rozniosłam monitor i klawiatura paliła się pod moimi palcami ;p )

Missha Fine Line Friends to limitka do , której mam sentyment ;p Była pierwszą , którą naprawdę bardzo pragnęłam w stylu "MUSZĘ TO MIEĆ" ,po  naiwnych pytaniach naszego dystrybutora "czy  i kiedy będzie" i otrzymaniu informacji, że NIE będzie bo prawo UE nie pozwala ( Ehh..... ) . Lekko dałam seeee spokój , ale obwąchiwałam ebaya dzielnie ;p .

Ostatecznie na przełomie października i listopada BBcosmetic sprawiło cud -40% na całą kolekcję i przesyłka za freee to stwierdziłam - BIERĘ ;p hahaha . 

I tak postał chocapic ;p

To oczywiście nie jest wszystko ;p Starałam zachować się umiar i rozsądek i wybrałam tylko to co może użyję xD , albo ktoś jak rozdam xD . 

Z pomadek wybrałam tylko kaczusię bo ma kolorek pomarańczowy ;p , ale jak każda Azjatycka pomadka uwydatnia prawdziwy kolor ust :D .  Azjatyckie pomadki mają to do siebie, że bardziej mają pielęgnować usta i je nawilżać niż nadawać im kolor. Od koloru są tinty ;p 


Jak widzicie mamy tu tinto-stadko z misiem Brownie :D . Miałam trochę pecha akurat ten pomarańczowy ROZLAŁ SIĘ w transporcie i zalał pół paczki ;/ Niby fabrycznie zamknięty a chyba jednak nie całkiem co?

Bardzo lubię tinty , które mają głębsze podłoże historyczne :D . Barwnik pięknie "wżera się" w usta i nadaję bardzo trwały kolor .  Wiecie ten neonowy róż tak naprawdę przepięknie cukierkowo wygląda na ustach , a czerwień wychodzi bardzie jak krew :D . Tinty dają pewną dowolność - można używać solo , można pod pomadkę aby ją wzmocnić , ale tłusta pomadka zmniejsza trwałość barwnika , choć muszę przyznać , że daje interesujące efekty :D . 


Ten cushion to tak naprawdę róż :) Ciągle nie mogę się do nich przekonać , ale jakoś walczę ;p . Przyznam szczerze, że niespecjalnie przepadam za cushionami ;p Nie trafiłam jeszcze na swój nr 1 . Zwykle każdy jest dla mnie za jasny ;P Choć ta brzoskwinka jest piękna :D.


Paletki były w sumie 3 :) wersja z różami , wersja z pomarańczami i oczywiście brązy . Nie spodziewajcie się tu jakiejś super pigmentacji. Nie da się tym zrobić jakiegoś "super blendu" raczej powiedziałabym "hm" ;p . Ale jak macie dzieci ( nawet w wersji wieloletniej jak ja xD) to na pewno się ucieszą :D




Co do tuszu to mam jeszcze z kaczusią ale wywiało go gdzieś w moim kosmetycznym bałaganie xD . Sorry taki mamy klimat ;p . Tusze niby w wersji 3d i 4d i trochę różnią się szczoteczkami , ale jak dla mnie są sziciarskie.... ZA SUCHE!!! Po prostu  mam wrażenie, że są fabrycznie ZESCHNIĘTE . Nie jest to efekt tego , że były otwierane - przychodzą fabrycznie zafoliowane. Są po prostu suche z natury... 



Po poprzednim poście o limitkach dostałam od Was dużo pytań , na które nie byłam w stanie regularnie odpowiadać z powodu pracy , więc teraz póki pamiętam odpowiem Wam ;p. 

Generalnie z opłatami celnymi jest tak, że firmy bronią się przed tym, żebyśmy płacili za duże cła ( no wiecie tracą klientów ;p )  i nigdy mi się nie zdarzyło , żeby płaciła cokolwiek a zamawiam dużo ;p.  Sklepy omijają to pisząc na naklejkach "GIFT" i śmiesznie niską ceną typu 4$ wartość paczki. W środku po otwarciu nie znajdziemy też paragonu - tylko często wizytówkę sklepu lub podziękowania , no i oczywiście próbki. 

Dam małą radę - nie wracajcie do sklepów, które nie dają próbek. Zwyczajnie nie szanują Was . W kulturze piękna Koreii ogromne ilości próbek są na porządku dziennym nawet do jednej sztuki jakiejś pierdołki. 

Co  do rodzaju przesyłki - zwykle staram się żeby był to rejestrowana EMS albo Air Mail  , wybór zależy od ceny. Sklepy pokroju Koreadepart mają śmiesznie niskie ceny produktów z cholernie drogimi przesyłkami na których sorry ale oszukują - do wszystkiego co kupisz nawet maski w płachcie ZAWSZE doliczają 400g opakowania xD . Ceny wysyłki zaczynają się od prawie 10$ ( przy aktualnym kursie ponad 40zł .... ) Ktoś by powiedział niemożliwe? A jednak :D hahaha.  W realu jest to zwykły karton m albo celofan. Serio. Przesyłają często przedmioty w plastikowych workach ewentualnie owinięte folą bąbelkową (  rzadko jeżeli karton), ale prawdę mówiąc pakowanie daje dużo do życzenia xD , dobrze , że większość produktów ma "anatomiczne" folię , ale niestety nie zawsze i kilka razy zdarzył mi się basen na narodowym xD .

Czas realizacji też daje dużo do życzenia ... Jeżeli dostajesz maila od sklepu po tygodniu od zakupu , że szczaili się, że nie mają produktu no to słabo... Zwłaszcza, że po zapłacie dostaje się maila z automatu na następny dzień, że przesyłka w drodze - praktycznie wszystkie sklepy tak robią. Dlatego wysyłka idzie ok 3-4 tygodnie , kiedy z ebaya 2  - i to jest moim zdaniem faktyczny czas transportu z Koreii. 

Ze sklepami też jest tak , że rządzą się swoimi prawami w stosunku do cen . Naprawdę wolna amerykanka , rozpiętość potrafi być kosmiczna zwłaszcza w sklepach jak BBcosmetic i Jolse gdzie cena wysyłki jest jakby w cenie przedmiotu i różnice w stosunku np. do Koreadepart np. za cushiony potrafią sięgać 12$ !!! Często też szybciej dostaniecie coś na ebayu niż w sklepie firmowym xD hahaha.  Słabo uzupełniają brak nawet dobrze chodzących limitek .

BBcosmetic daje bardzo dużo próbek  , a nawet miniaturki marek luksusowych jak Laneige - dostałam miniaturkę ich esencji co mnie mocno zaskoczyło ;p . 

Powiem też szczerze z autopsji xD , że nie warto "srać się" i poczekać aż będzie o taka właśnie jak powyższa promo ;p - tak naprawdę tylko wtedy warto kupować :) Część produktów nie jest warta zakupu  i niestety ale to okazuje się po przyjściu. Sklepy , które często mają dość spore przeceny to właśnie : BBcosmetic, Jolse , Wishtrend , Yesstyle , Etudehouse i Koreadepart. 

Jak macie jeszcze jakieś pytania to piszcie :) chętnie odpowiem :D

Na koniec muszę Was załamać xD . Zirytowana komentarzem jednej z czytelniczek pod  muszę wyznać Wam , że NIE  wszystko co tu pokazuję jest dobre i NIEstety ale mam brak w Azjatyckiej Pielęgnacji xD 

I wiecie co?
Stwierdzam , że chyba właśnie o to chodzi :D Ciągle się doskonalić i czegoś szukać ;) Inaczej pisanie bloga na jakiś temat nie miałoby sensu :D hahah.

CYTUJĘ ZAMIESZCZONY KOMENTARZ: ( autorka komentarza 3 razy zmieniała koncepcję i kasowała - najpierw miałam "małe" braki a w wersji NIEskasowanej  JUŻ tylko braki hahaha )
"Bioaqua to firma, która podrabia kosmetyki innych firm. Stąd też opakowania przypominają znane nam kosmetyki. Na aliexpress te "kosmetyki" kosztuja po ok. 10zł a niejedna Polka już się na nich przejechała gdy po uzyciu twarz pokryła się krostami i rumieniem. Oto przykład: oryginal bubble mask od elizavecca i jest bubble mask bioaqua. Pudełko identyczne, tyle tylko, że bioaqua kosztuje ok. 12zł i uczula, pokrywa twarz rumieniem, natomiast oryginal kosztuje ok. 50zł i naprawdę jest warty kupna. Więc radzę się zastanowić przed użyciem tych "kosmetyków". Bardzo lubię Twój blog, ale teraz wiem, że nie wszystko co tutaj pokazujesz jest dobre i niestety masz braki w wiedzy o azjatyckich kosmetykach. "


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!


18 komentarzy:

  1. Limitka słodka! Wielkie dzięki za rozwianie wątpliwości o sklepach (w takim razie poszukam wspólników zbrodni wśród znajomych i zamawiam ;D).
    A co do tego komentarza - chyba warto też pokazywać, jeśli coś się nie sprawdzi, żeby ktoś tego nie kupił, ale co ja tam wiem. A druga sprawa to Chiny też leżą w Azji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah no i są największym producentem wszystkiego :D nawet Iphony są made in china :D

      Usuń
  2. A ta komentatorka to certyfikowany ekspert, jak mniemam;)??? Wiesz Kici Pat - dla mnie jestes guru. Podoba mi sie ten Twój galimatias, spontan i próba ogarnięcia całej tej kosmetycznej rzeczywistości. Tak trzymaj - a jak dostaniemy tych pryszczy i rumieńca... No coz - w dobrym towarzystwie i to moze byc zabawne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo niesamowite guru pielęgnacji - aż zero postów na własnym blogu :D O dzięks :D generalnie Chaos to moja druga natura - mamusia nazywa to u mnie "artystyczny nieład" ale tak naprawdę to burdel jest xD

      Usuń
    2. Wiesz. Ja mam chaos na drugie. A prawda taka, ze gdyby nie Ty ... jak to ująć... ruszyłaś nasze tyłki w stronę azjatyckiego świata urody. Znaczy jestes guru

      Usuń
    3. Dla mnie też jesteś guru! Mi czasem nawet coś dzwoni w główce, że u Ciebie czytałam i lecę szukać :P

      Usuń
  3. urocze <3 po prostu sam wygląd rozbraja :D testowałaś może serie Rilakkumy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Samym wyglądem przyciągają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szalona :D Byłam bliska wrzucenia do koszyczka kaczuchowej pomadki, ale jednak zwyciężyła panda (która ostatecznie została cofnięta na granicy jako jedyna z całego zamówienia.. czemu?! :/). Nie mogę się napatrzeć na te misie i czekam na kolejne promocje w azjatyckich sklepach :D I dzięki za nowe opcje ❤ Teraz spędzę tam resztę życia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam na nie chęć jeszcze latem gdy przeglądałam ebay. Ale z tego co widzę to chyba jedynie balsam do ust miał by u mnie jakąś szanse żeby się sprawdzić;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tam oj tam, Bioaqua i podróbki... Inspiracje to są :) I robi to masa firm. Ja sama mam czarną maskę Bioaqua z Ali (tak, "podróbka" Pilatena) i jakoś nie dostałam żadnego uczulenia ani rumienia ani nic takiego. No ale inna kwestia, że wągrów też nie usuwa, za to funduje fantastyczną depilację :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahah, szalona! :D Ale limitki są urocze, kosmetyki z Azji mają najsłodsze opakowania :D.
    Co do komentarza... ciężko jest znaleźć na polskich blogach recenzji kosmetyków azjatyckich, które nie są popularne w Polsce, a tym bardziej tych limitowanych, bo są nowością. Jednak trochę mija czasu, zanim się dostanie wymarzoną przesyłkę, przetestuje i opisze dany produkt. Także kupując coś nie jesteś pewna, czy jest to warto zakupić czy też nie, okazuje się to znacznie później... a dzięki takim blogom jak Twój, np ja, osoba, która niewiele wie o azjatykach, ma szansę poznać opinię i wówczas zdecydować się na kupno danej rzeczy. ;)
    BTW, chętnie przeczytałabym post, w którym opisujesz azjatyckie buble;). Żeby wiedzieć, czego na pewno nie kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuu Ciebie zawsze tak pięknie i kolorowo ! :D od razu chce się mieć to wszystko u siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha jak prowadzisz bloga to powinnaś wszystko wiedzieć XD Ale i tak "blogerki kłamiom bo dostajom wszystko za darmo" :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne mają opakowania, w sumie cienie najbardziej mnie zainteresowały. A co do komentarza - nie przejmuj się, nikt nie jest idealny. Nie każdy chiński kosmetyk jest zły, nie każdy chiński produkt jest zły - chociaż sama bioaquę unikam, to znam parę marek, które nawet w USA w sephorze mają i cenią i są właśnie z Chin. Piszę to popijając chińską zieloną herbatę jaśminową kupioną w Toruniu ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie rozumiem skąd tyle nieuprzejmosci z Twojej strony. To była zwykła uwaga, aby ostrzec inne czytelniczki przed tymi kosmetykami. Wzielas to bardzo do siebie, wiec pewnie bardzo nisko się cenisz. Skoro moja opinia była tak beznadziejna jak to próbowałas pokazać, to po co przeznaczyłas az na to miejsce w swoim wpisie? Dziewczyno, zluzuj trochę, bo sie strasznie napinasz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do kosmetyków z Aliexpress polecam przeczytać wpis na blogu Almost Paradise :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger