STYCZNIOWA LIFERIA OKIEM UŻYTKOWNIKA .

STYCZNIOWA LIFERIA OKIEM UŻYTKOWNIKA .


Kolejny miesiąc chyli się ku upadkowi i razem z nim pogoda zaczęła się poprawiać ;p  <yey> . Nawet jak się już wstaje wreszcie robi się jasno :D  ( co minimalnie pomaga się niektórym - patrz mi ruszyć tyłeczek :D . 

W dzisiejszym poście wzorem poprzedniego miesiąca opowiem Wam o Liferia z pozycji kogoś kto używał produktów w boxie ;)

Jak widzicie w pudełku znajdowało się 5 produktów. Po otwarciu wypełnienie po brzegi jakoś nie raziło ;p . 

Na starcie mam dobrą informację :) -  przy zamówieniu lutowego Liferia pudełka i wpisaniu w uwagach do zamówienia kod “interendo_MIZON” gratis dostaniecie ŻEL ALOESOWY tej firmy ! <yey!>



Yasumi krem z witaminą C. Yasumi  to dla mnie taka trochę mityczna firma ;p  . Kojarzy mi się ze spa i luksusem :D . Ich gabinety zawsze cieszą oko i mają wysoką jakość usług. Oprócz ich gąbki konjac , którą miałam z dwóch innych boxów, prawdę mówiąc nic nigdy nie miałam ;p. Dlatego na widok tego produktu zaświeciły mi się oczka , zwłaszcza, że  w składzie jest witamina C - make my day ;p . Zdziwiłam się , że prezentowane opakowanie ma tylko 15 ml - zdecydowanie wygląda na więcej , pokusiłabym się nawet o stwierdzenie , że jest pełnowymiarowy , a to taki zaskok ;p.  Bardzo ładne opakowanie z pompką typu airless , do ego z bardzo wygodnym dozownikiem , który dowolnie możemy otwierać i zamykać . Spodobał mi się zarówno zapach - czuć owoce  , ale nie tylko cytrusy jak i konsystencja - przyjemna żelowa i lekka , ale nie  wodnista . Szybko się wchłania i nie jest komedogenny. Szkoda , że jest taki mały ;p , bardzo przyjemny produkt  godny polecenia :D.


Mgiełka do włosów Beaver 50 ml . Beaver do tej pory kojarzył mi się z miniaturowymi szamponami i odżywkami do włosów , które nie dość, że starczyły mi na raz to jeszcze miały opakowania z twardego plastiku , z którego ciężko było cokolwiek wydostać. Mgiełka to dobre rozwiązanie - z zasady wystarczają na długo i dzięki objętości 50 ml jestem w stanie wyrazić swoje zadowolenie bądź nie. Produkt sprawdza się dobrze - nie obciąża włosów i nie sprawia , że stają się szybciej tłuste. Zapach ma raczej nie drażniący - choć nie jakiś wybitnie zapadający w pamięć , bo nie mogę sobie teraz przypomnieć xD  . Dla mnie mgiełka to tylko dodatek do pielęgnacji . Stosuje je na suche włosy przed olejowaniem, żeby lekko zwilżyć włosy - dzięki temu substancje aktywne mogą lepiej wniknąć wgłąb włosa :)


Serum do bardzo suchej skóry  India z konopią . Zdziwiła mnie informacja na ulotce, że jest do twarzy i dłoni ;p w sumie nie widzę związku poza tym , że zanim wyląduje na mojej twarzy , faktycznie najpierw ląduje na moich dłoniach :p . Prawdę mówiąc nie czuję tego szału na konopię. Dla mnie to roślina jak roślina , nie zauważyłam żeby miała jakieś super właściwości nawilżające , a moja skóra nie jest jakoś po nim wybitnie zrelaksowana xD hahahaha . Wydaję mi się, że miałam to serum już jakimś boxie , ale jakoś nie pamiętam go za dobrze z tamtego czasu. Ma lekką żelowiastą konsystencję o nieco ziołowym zapachu co jak dla mnie jest dyskwalifikujące już na starcie przez właśnie zapach - nie znoszę ziołowych zapachów - bleee... Do tego ten mam wrażenie , że jest bardzo intensywny i cały czas czułam na twarzy go.


Naturalna konturówka do ust Felicea. Bardzo spodobał mi się ten produkt! Po pierwsze dlatego, że od dawna chciałam spróbować coś z tej firmy , a jakoś się nie złożyło , żeby trafiło w moje łapki . Po drugie dlatego , że jest to właśnie konturówka do ust - bo jakoś nie mam szczęścia do tych produktów ;p . I po trzecie odpowiada mi bardzo neutralny kolor , który ładnie wygląda na moich ustach ;p . Kredka nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek . Szkoda tylko , że nie jest wykręcana ( no co gdzieś posiałam temperówkę ;p ) , ale jest to szczegół do przeżycia ;p 


No i maseczka z Mizona. Była w poprzedniej Liferia i się nią mega podniecałam i nadal podtrzymuję - pisałam o niej <TUTAJ!> . Mimo , że jest to dubel z poprzedniego boxa jakoś nie narzekam hahaha. 


Całość jest ok , ale bez fajerwerków prawdę mówiąc. Brakuje tu jakiejś bombki atomowej ;p . Yasumi jak najbardziej "robi to pudełko" . ale jednak jego objętość jest zbyt mała - no chyba , że ja taka wybredna jestem xD . Podpowiedzi lutowego pudełka są kuszące ;p . Ma ktoś już?


Na koniec filmik z podsumowaniem moich "lutowych" ;p "Polskich" boxów xD , te z Azjatyckimi zobaczycie w następnym filmiku hahah :D . 









LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

BIRTHDAY BOX EDYCJA WALENTYNKOWA

BIRTHDAY BOX EDYCJA WALENTYNKOWA



Walentynki już za pasem i pomału zbliżam się do pewnej ekhmm... daty , do której mam stosunek mieszany xD . No co nie jestem wolna od "pazerności" własnych urodzin xD. Jakkolwiek tego nie nazwać xD , niestety od czasu kiedy odkryłam , że mój pesel to końcówka lat 80-tych ;p i coraz bliżej mi do 30-stki jakoś 10 marca staram wypierać się ze swojej świadomości :D .

Tuż przed walentynkami 12 lutego mój własny małżonek obchodził 30-ste urodziny i jakoś mam wrażenie, nie był zbyt przygnębiony z tego powodu ;p ( na szczęście jestem od niego 2 lata młodsza hihi ) . 

Mocno polubiłam się z Birthday Boxem  i dlatego lajsnęłam sobie sama w ramach prezenciku Walentynkowego owego boksika ;) .

To co ciekawi Was co było w środku ? 



Całość prezentowała się jak na powyższym zdjęciu :) 

Birthdaybox nie jestem typowym Beautyboxem , bardziej jak dla mnie Lifestylowym :) Jak pisałam poprzednio jego ideą jest rozpieszczanie samej siebie i tak też się poczułam :D

Powiem szczerze, że nie sądziłam, że takie ogromne wrażenie wywrze na mnie balon z napisem "Love" . W pudełku nie był oczywiście nadmuchany i nieco zdziwiłam się kiedy odkryłam, że dołączono do niego słomkę xD . Potem już wiedziałam czemu ;p . Inaczej nie dało się go nadmuchać :D , a po wyciągnięciu automatycznie się zaciskał tak , że powietrze z niego nie uchodzi. Co ciekawe jest tak ładny i efektowny, że zamierzam go powiesić na stałe na ścianie :).  - Strzał w dziesiątkę :)


Prawdą jest, że kupiłam Bdaya dla tej pięknej szczotki :D . Uwielbiam moją Tangle Angel , ale i to skrzydełko . Muszę przyznać, że jest dużo poręczniejsza nie tylko o Angela ale i standardowego Teezera . Bardzo dobrze radzi sobie z włosami :)


Olejek ze słodkich migdałów i róży damasceńskiej do masażu to dla mnie taki trochę powiew 50-twarzy Grey'a hihi . Samo opakowanie kojarzy mi się bardzo luksusowo - miły akcencik naprawdę miły ;D


Mimo tego, że przez długi czas ignorowałam zapachowe świece , od pewnego czasu razem z moim mężem wpadliśmy w świeczkarski nałóg ;p . Praktycznie nie ma wieczora żebyśmy nie odpalili sobie świeczki , więc Gorgeous od Bomb Cosmetics na pewno się nie zmarnuje choć szkoda mi troszku jej odpalać ;p

Silikonowe foremki to interesująca propozycja dla tych z was , które są z kuchnią za Pan Brat ;) . Czy nie dla mnie xD . Znam jednak pewną kobitkę , która na pewno je przytuli i się nie zmarnują ;) ;p . To są formy do ciasteczkowych lizaków :D dołączono nawet do nich patyczki i przepis jak je wykonać ;D Widziałam gotowe na insta Bdaya i wyglądały słodko :D



Żelki z miłością zeżarłam też z miłością xD hihi . Słodki akcent i ładna dekoracja na walentynkowy wieczór ;p



Na koniec typowo babskie akcenty - naturalne mydełko Enklare ( przed randką trzeba się odpowiednio umyć :D hahaha ) ,. Puder Music Flower ( miłość to wojna - trzeba zastosować odpowiedni kamuflaż kryjący xD ) i słodkie spinacze do papieru w kształcie pantofelków ( kryształowych oczywiście - trzeba jakoś temu naszemu księciuniowi przesyłać informacje ;p )


Całość muszę przyznać, że podobała mi się :D . Koncept Walentynkowego romantycznego wieczoru ze zdrowym babskim egoizmem w tle został zachowany ;p . Myślę  w najbliższym czasie sprawić sobie wersję typowo urodzinową :D .





LIFE IS BETTER WITH  THE CAT!
CHCĘ MIEĆ WŁOSY JAK AZJATKA! Co możemy nauczyć się od nich?

CHCĘ MIEĆ WŁOSY JAK AZJATKA! Co możemy nauczyć się od nich?

Jest mega mało informacji na temat pielęgnacji włosów u Azjatek. Czasem mam wrażenie nawet, że Azjatki w ogóle o swoje włosy nie dbają a i tak są bosko piękne i gładkie jak tafla wody . My "Polskie" dziewczyny jesteśmy prawdziwymi włosomaniaczkami ( mówię również o sobie ;p ) tworzymy skomplikowane systemy pielęgnacji metodę "OMO" pielęgnację "PEH-ową" , "punkty rosy" , "porowatości" i inne cudaczne pyszności ;p , a nasze włosy i tak są co najwyżej "zadbane" . O matko... teraz jak o tym pomyślę to się za głowę łapię bo sama się do nich w większości stosuję xD ( i widzę efekty mojej ciężkiej pracy!) .

Wynika to przede wszystkim ze struktury naszych włosów. Trzeba przyznać, że występuje u nas ogromna różnorodność odcieni i struktur włosów - zwróćcie uwagę , że włosy Azjatek w porażającej większości są CIEMNE i NISKOPOROWATE  , a więc i ich pielęgnacja będzie inna. Przeglądając blogi i vlogi właśnie Azjatek zauważyłam , że włosy są u nich tylko tłem do zadbanej skóry i wieloetapowej pielęgnacji i nie stanowią celu same w sobie - w przeciwieństwie u nas.

Ten post to taka składanka osobistych przemyśleń i totalnego Azjato-misz-maszu :D . Po prostu wyciągnęłam to co mi się spodobało i poskładałam do kupy ;p . Pokażę Wam tu też moje osobiste ulubione produkty do pielęgnacji włosów w stylu pseudo-Azjatyckim ;D . No co ;D Tak sobie wymyśliłam  i się tego trzymam :D.

Po pierwsze : DBAJ O NIE OD ŚRODKA!

Co dziwnego jest w tym stwierdzeniu? A no to , że kiedy zapytam się , którejś z Was co byście wzięły "do dzioba" xD , żeby wzmocnić swoje włosiwo :D na pewno wymieniłybyście:
-skrzyp i pokrzywę,
- biotynę,
-siemię lniane,
-drożdże,
-siarkę.

A wpadłybyście na to, że Azjatki w tej tematyce najbardziej ufają sproszkowanemu kolagenowi? Który nie tylko ma podrasować nasze włosy , ale i skórę , bo kolagen jest wszędzie ;D . Wybierając produkty z kolagenem pamiętajcie , że im ma mniejszą masę cząsteczkową , tym łatwiej nasz "żołądek" się z nim rozprawi i go wchłonie  wykorzystując do własnych niecnych planów.

Musicie wiedzieć, że sama jeszcze jakoś tego kolagenu nie złożyło się żebym użyła - ciągle mam w planach i coś kupić nie mogę ;p Najlepsze kolageny ma Japonia. Tam poziom kolagenowej-samoświadomości jest gigantyczny , a rynek jest bardzo rozwinięty.

Po drugie: HAWK! OSKALPOWAĆ BLADĄ TWARZ!


Niesamowita troska o  zdrowy skalp. To jak u nas "w zdrowym ciele zdrowy duch" , to u nich " w zdrowym skalpie zdrowy włos!" . Tu również króluje Japonia i firma z wieloletnimi tradycjami KAMINOMOTO . Co dziwnego - u nas u każdej włosomaniczki włos się jeży na myśl o ALKOHOLU! W szamponie a co dopiero we WCIERCE , ale tam właśnie ALKOHOL stanowi podstawę składu i to jak dla mnie mega mocny na spirycie ;p . O co tu chodzi?


Jesteśmy przyzwyczajone do tego , że alkohol przesusza i nasze włosy są pijane :D . W Azji jednak alkohol tak jak dobra sake ma za zadanie "odkazić" skalp z całego tałatajstwa  przyspieszyć wchłanianie innych substancji aktywnych . Co ciekawe akurat Kaminomoto specjalizuje się w wypuszczaniu różnych wersji swoich wcierek w zależności od regionu - polecam zapoznać się z oryginalną stroną firmy - TUTAJ! , gdzie ogrom rodzajów po prostu poraża.  I choć muszę przyznać , że miałam do czynienia z ORYGINALNĄ WERSJĄ NA RYNEK JAPOŃSKI to muszę powiedzieć, że wersja dostępna na naszym rynku jakoś bardziej się u mnie sprawdziła - jaki z tego morał?

INNY REGION INNE POTRZEBY PIELĘGNACYJNE!

Skład w mega skrócie wszystkich Kaminomoto jest ten sam - ALKOHOL + KAMIGEN (opatentowany składnik firmy) , musicie wiedzieć, że po przelaniu poszczególnych produktów do przezroczystych butelek zauważyłam, że sama treść jest mniej lub bardziej ZIELONA , a więc wydaje mi się, że mamy tu różne stężenia poszczególnych składników w różny sposób wymiareczkowanych :D Jeny... Poczułam się jak FULL METALL ALCHEMIST xD hahah.




Po trzecie: KWIAT KTÓRY NIE PACHNIE - KAMELIA JAPOŃSKA vel TSUBAKI .


Śliczny niepozorny kwiatek który obok Sakury i Piwonii jest  moim skromnym zdaniem symbolem Azji . Tsubaki czyli kwiat , którego nikt nie widzi jak zakwita i nikt nie widzi jak umiera , ale jednak niezwykle cenny ze względu na swój olej. Tsubaki jest olejem wchłanialnym w strukturę włosa więc teoretycznie panie o włosach wysokoporowatych nie powinny się z nim polubić , bo może rozchylać łuski włosa.

Jednak z autopsji wiem, że w tym wypadku definicja nie ma znaczenia - przepiękne nawilża i nadaje blasku włosom! Stąd ta piękna głęboka czerń z poświatą u Gejsz ! To własnie wszystko dzięki tsubaki!

Co ciekawe to maleństwo jest symbolem mojej ulubionej Japońskiej firmy SHISEIDO :) ( po kliknięciu przeniesiecie się do wspaniałego posta na temat firmy na blogu Azjatoholiczki), która posiada moją ulubioną serię do włosów pod tą samą nazwą :D , a nawet poszła dalej tworząc nową wersję BEZsilikonową :D ( w Azji jest ostatnio szał na produkty tego typu) . Akurat seria do włosów ma bardzo intensywny zapach i powiem szczerze, że gdybym nie wiedziała , że kamelia japońska nie pachnie tak właśnie wyobrażałam sobie jej zapach :D .

Najsłynniejszym jednak olejem tsubaki szczyci się firma OSHIMA , która posiada 200-letnią tradycję w wytwarzaniu go , choć kamelia została symbolem  SHISEIDO , bo właśnie to on był najlepiej sprzedawanym produktem firmy.


Nie zrozumcie mnie źle  Azjatyki używają nie tylko tsubaki .Wręcz przeciwnie olej jest mega popularny nie tylko w Japonii ale i w Koreii ( np. linia Tsubaki z Innisfree ) , ale mam wrażenie, że właśnie te pochodzące z Japonii produkty wydobywają stuprocentowo jej potencjał , bardzo popularne są też produkty z Arganem , które mają też interesujące kompilacje jak pasty arganowe , 
służące do olejowania.


Po czwarte: ALOE VERA


To bardziej moja osobista fantazja :D Aloes i jego postać żelowa przywędrowała do nas z Koreii , Japonki jakoś nie czują mięty do tego produktu . Nie spotkałam lepiej nawilżającego produktu do włosów niż żel aloesowy. Włosy piją go jak szalone i choć trzeba uważać, żeby zachować równowagę PEH-ową , bo inaczej może nam zrobić niesamowity PUSHing up i francuskiego pudelka :D to jeżeli macie problemy z wrażliwym skalpem to na pewno pomoże załagodzić problem. Szczególnie u osób z ŁZS lub tendencją do łupieżu, albo po prostu wrażliwą skórą.

Prawdę mówiąc żele aloesowe są bardziej używane jak produkty do twarzy i ciała , ale mądre Polki wiedziały jak na swoją włosomaniaczą modę przekuć go ;)

Po piąte: NOŚ NOŚ NOŚ DŁUGIE WŁOSY!

Długie włosy i fryzura w stylu "GODESS" (bogini) jak określiła jedna vlogerka. Fryzura godess to delikatne fale spływające swobodnie w dół z gęstą prostą grzywką. Długie włosy nie tylko mają być ozdobą , mają też funkcję ochronną przed słońcem i promieniami UV :D . Im gęstsza grzywka tym lepiej ( w Japonii, w Koreii panuje moda na wysokie wypukłe czoło) . Włosy wcale nie muszą być idealnie PROSTE wręcz przeciwnie mile widziane lekkie zakręcenie :D ( no ale nie trwała ondulacja :D . Do tego piękne dodatki do włosów inspirowane Kanzashii czyli  misternymi ozdobami w fryzurach Gejsz :)



Na koniec ciekawy filmik na temat zmieniających się trendów fryzur w Japonii :D . Jak widzicie o ile system pielęgnacji skóry jest prosty jak drut kolczasty xD , to pielęgnacja włosów w stylu Azjatyckim może być całkiem prosta ;D


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

ANIME , KTÓRE CHWYCIŁO MNIE ZA SERCE ....

ANIME , KTÓRE CHWYCIŁO MNIE ZA SERCE ....

Dzisiaj post z cyklu " z życia Mangozjeba" . Tak tak ... Jestem maniaczką "chińskich bajek" jak to się u nas mówi , a nawet jestem "koneserem" tego gatunku xD . I choć zbliżam się do 30-stki jakoś moja "młodzieńcza miłość" nie przechodzi mi :D . Kiedy ktoś się mnie pyta "co Ty w tym widzisz" chętnie bym odpowiedziała "WSZYSTKO" . Fabuła, grafika , dźwięk , postacie , relacje .... Wszytko to wywołuje moje Ochy i Achy , I'm lovin it :D .

Jako , że oglądam Anime od najmłodszych lat z nasileniem od czasów liceum ze względu na rozwój internetu , mam kilka ... naście swoich "perełek" , takich na każdą okazję :D . Oczywiście przedstawię Wam tutaj swoich absolutnych ulubieńców , postaram się pominąć tutaj takie oczywiste oczywistości w stylu - Naruto ( w które wkręciła mnie Azjatoholiczka i teraz od miesiąca oglądam gorąco i namiętnie zarzucając wszystkie inne anime xD ) , Bleach, Death Note  czy Full Metal Alchemist , bo to każdy zna i lubi ( i nie widzę w tym nic dziwnego! Po prostu uzależniają :D )  , ale są to tytuły po prostu oklepane :D . Nie ma nic ciekawego w czytaniu posta , który poleca "Top ZNANE anime" :D.

Dla tych z Was , którzy zaczynają swoją przygodę osobiście polecam strony : shinden.pl i anime-odcinki.pl  , głównie na nich oglądam anime . Shinden.pl posiada coś w rodzaju rankingu popularności anime ze względu na różne kategorie ( wyświetlenia, tematykę itp.) . Często kiedy chcę zasięgnąć opinii czytam recenzję na Tanuki.pl , gdzie kiedy brakuje mi weny co by tu zobaczyć podgląduję ich "top" . Czasem okazuje się też , że totalnie nie zgadzam się z opiniami recenzujących ale są to oczywiście subiektywne sprawy :)

Musicie wiedzieć, że anime tutaj będą się trochę trzymały ni kupy ni dupy ;p hahaha ... Bardzo lubię cyberpunk , ale romansidłami i historycznymi nie pogardzę :D . Są też anime, które niezwykle "ciężko" się ogląda jak np. Mushishi ale tematyka jest tak nieprzeciętna , że trzeba to zobaczyć . Mam też anime, które cenię za muzykę na wysokim poziomie lub kreskę . Nie patrzcie , że coś ma u mnie jakiś numerek , nie ma to znaczenia. Cenię wszystkie "za coś" , a kiedy myślę o numerze "1" mam ich kilka :D .

No dobra , ale że od czegoś trzeba zacząć to zacznę od tych kilku numerów jeden xD.



Biegnąc dzisiaj nagle zapragnęłam posłuchać ścieżki dźwiękowej do Kara no Kyoukai czyli "Ogrodu grzeszników" . Prawdę mówić jest to jeden z wybitnych tytułów , POD KAŻDYM względem. Seria - o ile można tak powiedzieć składa się z 7 około godzinnych filmów, które prawdę mówiąc są pozbawione chronologii i dopiero po zobaczeniu wszystkich nabiera się trójwymiarowego obrazu i składa to wszystko do kupy , seria po latach ma także film "zakończający" i nawet śmiałabym powiedzieć "happy end", który niestety ale odstaje od reszty poziomem , ale to nic ;p . Muzykę stworzyły panie z zespołu Kalafina i muszę przyznać , że jest cudowna i chętnie się jej słucha nawet tak dla samego siebie. Tematyka nieco mroczna  nieco magiczna . Charakter głównej bohaterki jest "ciężki" i to na tyle, że ona sama siebie nie lubi , jest też sporo postaci o "niejasnych" intencjach jak chociażby nakręcająca wszystko "czarownica" . Akcja zwarta , szybka i ciekawa , po zobaczeniu chętnie wraca się po latach, żeby odkryć inne znaczenie.





Kolejną moją jedyneczką jest Ergo Proxy . Jak dla mnie jest to wybitny obraz Postapokaliptyczny połączony z wędrówką w ramach poszukiwania "samego siebie" . Główna bohaterka Real Meyer imponuje mi. Jest chłodna jak lód , inteligentna i znudzona... idealnym życiem które prowadzi w państwie-mieście Rondou , którym rządzi jej dziadek . Real zdaje się być rzadkim ptakiem , który szarpie się w swojej klatce w trakcie poszukiwania własnej definicji. Nic dziwnego więc kiedy poznaje totalnego nieudacznika Vincenta Law , który wbrew pozoru okazuje się mieć drugie okrutne dno , a nawet boskie... Wykorzystuje jego słabość do niej i ucieka... Sama nie wie gdzie. To co zobaczą w trakcie wędrówki stworzy pomiędzy nimi dziwną nierozerwalną nić , którą można nazwać miłością. Ergo kończy się dziwnie... Cogito ergo sum ;) .






Kiedy tak sobie biegłam muzyczka przeskoczyła mi na drugi ending serii "Mirai Nikki" czyli "dziennik przyszłości" .  Generalnie główny bohater mnie irytuje - jest typowym NIEudacznikiem , ale sama fabuła i wyżynanie się w celu wyłonienia nowego boga , bo stary nie daje rady xD powiem szczerze, że ciekawe , ale mimo wszystko najlepsza jest "dziewczyna z siekierą" czyli psychopatyczna Juno , która w jednej chwili jest słodką idiotką, a w drugiej perfekcyjną morderczynią :D  . O matko , naprawdę jej postać to mistrzostwo :D , w ogóle finał mnie zmiażdżył , bo nie spodziewałam się po niej jakiś górnolotnych intencji :D
:D



Jeśli lubicie krwawą jatkę to polecam Elfen Lied czyli "Elfia pieśń" . Myślę , że jest to anime , które zdruzgotało mnie swoją brutalnością. Jest tak krwawe i tak brutalne, że aż zastanawiałam się czy ludzie mogą wymyślić coś takiego :D . Nie mniej sam pomysł interesujący i sama opowieść to coś więcej. Podobały mi się śliczne dziewczęta z kocimi uszkami , które były ofiarami wirusa "wektora" .




Na koniec cośśś megaaa strasznego . Another  czyli anime przy którym nadal się boję ... O mamo... Naprawdę chyba najbardziej stresująco-emocjonujące anime jakie widziałam. Widzieliście Ring? To anime to coś w tym stylu. Nie ułatwia też fakt, że główna bohaterka ma szklane oko , które ciągle zakrywa , bo widzi dziwne rzeczy...



Z bardziej świeżych tytułów , które bardzo polecam to Boku dake inai machi czyli miasto beze mnie. W dzieciństwie w klasie głównego bohatera zginęła dziewczynka , nad którą znęcała się matka , sprawa niby prosta , ale jednak nie. Oprócz niej zginęło jeszcze kilka osób i sprawa pozostała niewyjaśniona. W dorosłym życiu głównego bohatera nagle ginie jego matka , o której morderstwo zostaje oskarżony i wtedy zaczynają dziać się dziwne rzeczy - zaczyna przenosić się do przeszłości, żeby ocalić Hinazuki ( dziewczynkę) i odkryć mordercę. 



Rewelacyjne również Death Parade z barmanem Decimem w roli głównej , który tak naprawdę jest sędzią po śmierci. Jego zadaniem jest ocenić czy "dusze" zasługują na reinkarnację czy też na nicość , metody psychologiczne doprawdy ma interesujące , towarzyszy mu "asystentka" , która  jest jedyną osobą , której Decim do tej pory nie umiał osądzić ....







Dobra sądząc po trailerach pewnie myślicie , że niezła ze mnie psycholka co jara się rozpierduchą xD , ale to tylko połowa prawdy :D Haha. W ramach tej mojej "wrażliwej" strony , polecę Wam perełkę , którą widziałam niedawno - mówię o kimi no na wa czyli "jak masz na imię". Film wybrałam , ze względu na to, że zainteresowało mnie w sumie czemu jest w "topach" , bo z opisu fabuły nie wydawało mi się, żeby był czymś specjalnym , ale kiedy zobaczyłam go wiedziałam czemu jest taki wyjątkowy :) . To trzeba zobaczyć :) Piękna opowieść o wyjątkowej miłości , która potrafiła zmienić nawet przeszłość :) .





Trzymając się tej tematyki warto zobaczyć Millennium Actress :) Płakałam kiedy oglądałam. Film o tym jak spotkanie dwóch ludzi w czasie i przestrzeni potrafi zmienić wszystko . Pokazuje ogrom miłości głównej bohaterki , która stała się tym kim jest bo chciała odnaleźć przypadkowo spotkanego malarza, który ofiarował jej klucz "do najważniejszej rzeczy na świecie" . Piękne , piękne i jeszcze raz piękne!




Nie mogłam znaleźć traileru do filmu Rurouni Kenshi Seisouhen czyli zakończenia historii Kenshina i Kaoru . O ile sama seria jest zabawna... O tyle film od początku do końca chwyta za serce i szczerze mówiąc tak bardzo , że musiałam po zobaczeniu puścić sobie jeszcze raz. Tu macie scenę finałową , nawet teraz kiedy ją oglądałam płakałam . 

Na razie tyle ;p Za jakiś czas dam Wam ciąg dalszy ;p Co za dużo to nie zdrowo :D



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!
LIEBSTER BLOG AWARD . WYNIKI ROZDANIA TOO FACED PART. 2 !!!

LIEBSTER BLOG AWARD . WYNIKI ROZDANIA TOO FACED PART. 2 !!!




Coś ostatnio nie szło mi blogowanie. Nie jest to efekt braku pomysłów tylko raczej braku czasu. Dzisiaj zaczęłam upragniony urlop co wiązało się z intensywną intensyfikacją pracy przed pójściem ale to już za mną ^^ . Wiecie jaka radocha wstać z łóżka , bo samemu się chciało , a nie dlatego że zadzwonił budzik ? Hihi :p Na rozgrzewkę więc luźny nieco "plotkarski" post rodem z Liebster award , wiem z autopsji, że sama chętnie czytam podobne ;p . No co każdy ma coś z podglądywacza :D hahaha . Na końcu są wyniki rozdania too faced part 2 ;) . Następne niebawem :D . Podpowiem, że chodzi tym razem o ZOEVA ;) .


1. Skąd nazwa Twojego bloga? I jak się to zaczęło...?

Hmm..  Stare dzieje :D Nazywam siebie w myślach interendo od ja wiem jakiś 15 lat? Kiedyś wieki temu w wysokich obcasach przeczytałam artykuł o internetowej autorce komiksów, która tytułowała się ENDO , bardzo podobała mi się ta nazwa i to co robi ( no co jestem Mangozjebem xD ) więc chciałam ją sobie przywłaszczyć , ale problem był taki , że kiedy zakładałam pocztę do słowa ENDO trzeba było dopisywać "cyferki" a wpieniało mnie to na maksa , bo oznaczało , że nie będę jedyna ;p . . Za to kiedy dopisałam słowo "inter" okazywało się, że nie ma takiego użytkownika i tak już zostało :D . Myślę, że słowo interendo świetnie opisuje charakter tego bloga i mojej osoby. Co do tego jak to się zaczęło to warto na marginesie wspomnieć, że początkowo interendo to był mój photoblog , który nadal istnieje :) , choć już dawno nic tam nie zamieszczałam. Założyłam photobloga bo zamieszczałam tam swoje własne rysunki i opowiadania , sądzę, że powinnam do tego kiedyś wrócić :D . Co do bloga w aktualnej postaci to efekt prób i błędów :D . Trzeba samemu znaleźć to co się lubi :D

2. Góry czy morze?

Góry. Nad morze mogę pojechać na jeden dzień i po tym czasie się nudzę. Serio. Mam 100km do morza i zawsze jeżdżę tylko na 1 dzień , bo więcej nie daje rady psychicznie xD .  Leżenie plackiem okrakiem to mogę u siebie na tarasie xD . Góry mnie odprężają :D . Lubię połazić i się zmęczyć, żeby zobaczyć coś ładnego i niepowtarzalnego dla własnej dzikiej satysfakcji :D 

3. Jest coś czego nie lubisz w innych blogach, co Cie skutecznie zniechęca? Jeśli tak, to co to jest?

Hahaha ! No jasne , że jest ! Przestałam czytać sporą ilość blogów , bo dziewczyny przestały dawać cokolwiek od siebie i piszą tylko o współpracach co da się wyczuć niestety... Są też dziewczyny , które na siłę starają się stać ekspertkami w jakiejś dziedzinie choć tak naprawdę zaczęły się tym interesować czując , że może zwiększyć to ich popularność :D . 

4. Wstajesz rano i...?

Marzę o tym, żeby iść dalej spać ... Jestem susłem z natury :D Lubię dużo i długooo spać :D Zwykle budzę się z myślą "to będzie ciężki dzień"

5. Gdybyś się miała określić w trzech słowach, byłyby to...?

MAŁY - WŚCIEKŁY- CHOMIK xD hahaha . 

6. Twoje największe marzenie?

Napisać książkę fantasy i sama ją zilustrować ^^ . To chyba się nigdy nie zmieni :) Marzę o tym już jakieś 15 lat? Interendo powstała właśnie dlatego - jako fikcyjna bohaterka powieści , która dzieje się  w mojej głowie :D

7. Czy jest coś co chciałabyś w sobie zmienić? Jeśli tak, co to takiego?

To jest pytanie natury filozoficznej. Pytasz o wygląd , osobowość czy charakter ? Generalnie może to zabrzmi śmiesznie , ale jestem typem , który "skromnością nie grzeszy" i odpowiadam sama sobie xD . Co do wyglądu to na pewno chciałabym być wyższa ( no 160 cm to jest cholernie mało... ) , być szczuplejsza .... , i mieć większe cycki xD hahahah . Kiedy byłam dzieckiem cholernie irytował mnie mój nos , ale teraz po latach stwierdziłam , że jest kwintesencją mojej osobowości i chcę żeby został taki jaki jest :D . Mój nos jest spadkiem rodzinnym xD przechodzi z pokolenia na pokolenie i jest jak dziedzictwo narodowe ;p BEZCENNY xD . Charakter mam typowej Tsundere :D , a osobowość ćmy ...  Jestem typem raczej otwartym , nie mam w nawyku jakiś gierek tylko wypalam to co myślę , więc jednych może to drażnić inni to sobie cenią

8. Jak kawa, to jaka - biała czy czarna?

Nienawidzę kawy. Nie piję kawy.  Jestem typem osoby , która czuję się lekko urażona pytaniem "Napijesz się kawy?" . Po prostu NIE LUBIĘ!

9. Ulubiony cytat, lub motto?

Mam ich sporo :D Naprawdę :D  prowadzę nawet kajecik na złote sentencje . Napiszę więc tutaj taki cytat , który akurat pojawił się w mojej głowie:

"Jesteśmy odpowiedzialni za to co oswoiliśmy" :)

Kocham "Małego Księcia" :) kiedy jest mi ciężko czytam rozdział z Lisem i świat staje się piękniejszy :)


10. Skąd czerpiesz inspiracje?

Heheh nie wiem skąd wziął mi się na myśl taki wyjątkowo głupi filmik "hemoglobina, powietrze " . Zdecydowanie nie pasuje do kontekstu :D . Odpowiedź jest banalna - Z INTERNETU . Serio. Oglądam sporą ilość zagranicznych blogów, vlogów , youtuba , insta innego syfu ;p ( który cholernie lubię oczywiście :D i tak się to bierze :D . Jestem "giga" boxiarą do potęgi eNtej :D to staram się wyszukiwać jakieś causzka pod mój Azjatogust :D .



11. Czy są blogi, które Cię inspirują? Jeśli tak wymień trzy z nich.

Jasne , że są :D . Moim absolutnym numerem jeden od zawsze jest Azjatycki Cukier :) . Bardzo lubię bloga Black Liner , bo mamy podobny Azjatycki gust i często od niej zgapiam co warto sobie użyć ;p , ostatnio mega polubiłam bloga Karoliny Yun - Mint on Mars , na który trafiłam dzięki poleceniom innych osób :D .


Nie będę nikogo nominować ;D Ale za to chętnie ogłoszę wyniki rozdania Too faced part 2 :


Zwycięzcą zostają ROZMAITOŚCI KOSMETYCZNE!

Gratuluję! wyślij mi proszę dane na interendo@wp.pl :)



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

Copyright © 2016 interendo , Blogger