Be Active Magazyn Ewy Chodakowskiej -Moje odkrycie wczorajszego dnia:)

Kupiłam wczoraj, bo zacięła mi się płyta z jednym z moich ulubionych programów Ewy... Wiem,wiem głupie uzasadnienie, ale jestem zwolenniczką teorii, że nic w życiu nie dzieje się przypadkiem i wszystko ma w życiu jakiś cel. Miałam pecha,bo kiedy wreszcie po 3 miesiącach przerwy udało mi się zmobilizować i już szczęśliwie miałam dobrnąć do końca 15minutowego "treningu na płaski brzuch" płyta się zacięła na amen i po wyjęciu okazało się, że nie ma opcji, żeby ją uratować - jest zwyczajnie bardzo, ale to bardzo mocno porysowana ;(
Mam inne płyty z programami Ewy ( o czym za jakiś czas Wam napiszę) , ale tę lubiłam wyjątkowo bo sam trening jest krótki i bardzo satysfakcjonujący - 15min. więc nie ma problemu na wygospodarowanie czasu. Problem z płytą jest taki, że dostanie jej jest jedynie możliwe razem z książką "Przepis na sukces", a jak możecie się domyślić jedną już mam i wygląda na to, że zaopatrzę się w drugą...

Wracając do pointy - szukając płyty zwyczajnie natknęłam się na magazyn "Be Active", widziałam na fb Ewy już okładkę, ale jakoś niespecjalnie zwróciłam na czasopismo uwagę, spodziewając się czegoś w rodzaju Shape'a. Bardzo, ale to bardzo się pomyliłam...

Poszłam do sklepu kupić, bo byłam głodna i zła bo zacięła się płyta... Hehe u mnie wszystko zawsze składa się w jakiś dziwny splot wydarzeń i zbieg okoliczności, żeby doprowadzić mnie do celu. W moim markecie jest akurat dział z czasopismami więc poszłam "pooglądać obrazki".

Na okładce oprócz fantastycznego kostiumu Ewy ( w ogóle gdzie ona takie kupuje? Są cudowne!!) moją uwagę przykuła obietnica : "START! Z NAMI ZACZNIESZ SIĘ RUSZAĆ I POKOCHASZ TO NA ZAWSZE". Hmm... Jak oni zamierzają to zrobić? Po przeczytaniu wstępu Ewy i spisu treści wiedziałam już, że magazyn jest zaskakujący... Stałam w sklepie pół godziny i stwierdziłam, że muszę go mieć.

I zostanie ze mną przez cały rok , bo kupiłam prenumeratę ... xD

Be Active okazał się nietypowy i to bardzo - bo jest interaktywny. Wystarczy ściągnąć darmową aplikację TAP2C zeskanować okładkę i zdjęcia oznaczone ikonami , a pojawią się dodatkowe treści. Ma ktoś może? Ja niestety nie mogę cieszyć się dodatkową zawartością, bo mój smartphone ma windowsa;(

Ewa jest redaktor naczelną i postawiła na sztab specjalistów w danej dziedzinie. Każdy z nich charakteryzuje się dodatkowo tym, że jest pasjonatą sportu. I bardzo dobrze! widać, że artykuły, które piszą są napisane z przyjemnością, w sposób lekki, błyskotliwy, a zarazem praktyczny i rzeczowy.

Bardzo podobało mi się, że nie są to artykuły w stylu "ruszaj się jesteś gruba, musisz schudnąć, żeby się podobać sobie i innym" tylko czuć troskę, zainteresowanie oraz trafianie w samo sedno problemu czyli motywację.

Dla przypomnienia : MOTYWACJA TO SILNE PRZEKONANIE O SŁUSZNOŚCI CZEGOŚ ( to moja ulubiona sentencja;)

Magazyn jest podzielony 8 sekcji :
-wam up!
-be happy
-fat loss
-do it yourself
-no problem
-ask the experts
-get ready i
-active travel
Każdy ma po kilka artykułów , całe czasopismo ma ponad 140 stron. Z całą pewnością mogę śmiało powiedzieć, że jest skierowane do osób, które lubią sport, a także takich, które dopiero zaczynają z nim swoją przygodę.

Wewnątrz mamy krótkie programy z Ewą i Agnieszką Szulim w roli głównej (bardzo ciekawe, bo wykonywane w parze) , tabatę ( mój hit ! Czyli krótki 15minutowy trening interwałowy) , Jak zacząć uprawiać sport ( opatrzony 6 tygodniowym treningiem) oraz dla bardziej zaawansowanych biegi górskie. Bardzo podobało mi się to, że artykuły nie są zbyt długie -większość mieści się na 2 stronach tak, że nie zdążyłam się nimi "znudzić", posiadają na marginesach/u dołu/po bokach całą masę praktycznych wskazówek/porad/ciekawostek oraz ogromną ilość zdjęć pozycji (także zw wskazówkami). Nie brakuje oczywiście metamorfoz:)

Byłam tak zafascynowana Be active, że w przeciągu jednego wieczoru przeczytałam magazyn od deski do deski:) Emanuje po prostu pozytywną energią. Pamiętacie był kiedyś taki program "ręce, które leczą" , więc to jest "Czasopismo, które motywuje" :)

Strzałem w dziesiątkę jak dla mnie są przepisy na zielone koktajle (nawet nie wiedziałam, że można tak łączyć smaki - na pewno spróbuję) a także 7 dniowa dieta na 1500 kcal wraz z przepisami. Cudowne jest to, że są na tyle przemyślane, że produkty nie są zbyt wymyślne i kupując coś raz możemy wykorzystywać je cały czas.  Wszystko o błonniku, glutenie i opalaniu ( w inny sposób niż myślicie;)

Mamy też trochę o zdrowiu, kosmetykach , podróżach , a nawet i seksie ... Wszystko doskonale wyważone, interesujące i praktyczne :)

Co wyniosłam z Be Active? - "NIGDY NIE PODEJMUJ DECYZJI GDY JESTEŚ ZMĘCZONA, NIEWYSPANA LUB GŁODNA!" ;) (zapisałam sobie nawet w moim kajeciku ze złotymi sentencjami)


Jakie są moje sugestie, żeby magazyn był jeszcze "lepszy" (choć i tak jest już perłką;)?
- brakuje mi czegoś z nutką orientu kocham wszystko co azjatyckie i poszukuję jak największej ilości informacji na tematy: pielęgnacji, ćwiczeń, kuchni, zabytków, literatury, sportu itp..
- jakiś poradniczek dotyczący ziół - ich działań, aromaterapii
- praktycznych porad dotyczących typowo kobiecych problemów typu - jak zmotywować się do sprzątania , organizacji wolnego czasu aby jak najlepiej go wykorzystać itp.
- przy dietach prosiłabym o "listę zakupów" podobną do tej, którą zmieszcza Ewa na fb (bardzo ułatwiłoby to sprawę zakupów)
-jakieś kalendarium dotyczące imprez sportowych w Polsce w danym miesiącu oraz jakie warunki należy spełnić aby wziąć w nich udział.

Podsumowując: Wbrew pozorów nie jest to czasopismo stricte dla sportowców, a raczej dla każdego kto poszukuje motywacji do działania , bo nie wie jak się zabrać do działania lub stosuje popularną metodę uników ( o tak Be Active zna te zagrywki! i trafia w ich czuły punkt!). Pozytwnie zaskoczyło mnie to, że każda kobieta znajdzie tu coś dla siebie - porady , ciekawostki, inspirację . Ewa nie jest tu tylko "duchem" , ale w każdym artykule czuć jej rękę - a redaktorka nie poszła na łatwiznę. Bardzo cieszę się, że mogę być z Be Active od pierwszego numeru i zobaczyć na własne oczy jak się rozwija :). Tak jak mówiłam zamówiłam prenumeratę i czekam na więcej:)

P.S. Tak się zmotywowałam do zdrowego żywienia, że poszłam na zakupy, aby uzupełnić swoją lodówkę o wartościowe produkty ;)
Czego oczekiwalibyście po tego typu magazynie? Jakie są Wasze pomysły?



3 komentarze:

  1. Cześć, bardzo fajny wpis! Po nim od razu dodaję do obserwowanych ;)

    Co do czasopisma - zapowiada się super! Ja zdecydowanie potrzebuję dobrej motywacji, do tej pory znajdowałam ją u Kayli Itsines - pięknej australijskiej gwiazdy fitnessu ;) A już na siłowni to mąż na mnie krzyczy, że jeszcze tylko 10 powtórzeń, że mam nie narzekać itp. :D A potem jestem mu wdzięczna ;)

    Pozdrawiam, Treepsy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo no proszę chętnie poszukam info o Kayli ;) .Taki mąż to skarb ! Ja bym chciała, żeby mój narzeczony wykazywał jakiekolwiek zainteresowanie sportem ;( Ma takie piękne warunki do sportu - wysoki, szczupły a w ogóle tego nie wykorzystuje. Jak poszłam z nim pobiegać to po kilometrze stanął bo stwierdził, że na niego w ogóle nie czekam i wrócił do domu (a mam całe 160cm wzrostu i posturę chomika). A o siłowni to nawet nie wspomnę - ma darmowy karnet z pracy i poszedł całe dwa razy i to na pięć minut , a potem twierdził przez tydzień, że ma zakwasy... Masakra.. Dobrze, że go kocham ;p

      Usuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger