MYCIE TWARZY ŻELEM/PIANKĄ KROK 2 AZJATYCKIEJ PIELĘGNACJI - PIANKA HADA LABO ,PANNA POMPA (prawie jak Panna Cotta :D i PUDER ENZYMATYCZNY DET CLEAR

Dzisiaj po Azjatycku :). Pisałam Wam o kroku 1 Azjatyckiej Pielęgnacji czyli o Oczyszczaniu twarzy olejami - TUTAJ! i TU!



Teraz kolej na krok drugi - mycie żelem/pianką

Wiecie w Azji mycie twarzy nie jest takie proste.. Bardziej porównałabym - proste jak drut kolczasty xD 

Jak kupujecie Azjatycki produkt do mycia twarzy i widzicie napis FOAM od razu kojarzy nam się z naszymi żelami do mycia twarzyszcza, a tu lipa... Nein Nein - falstart! Hello Kitty też dała się na to nabrać :D

Azjaci to taka nacja, w której słowa HIGIENA jest dużo bardziej rozwinięte niż u nas...No przepraszam - widzieliście śpiewające wucepy w Azji ( jak tak dalej to będą jeszcze  tańczyć xD , które tak błyszczą, że z ich podłogi można jeść i jest w nich tak pięknie i estetycznie, że chce się tam mieszkać i te menelskie śmierdziuchy u nas, które Ferdek Kiepski nazwał dumną nazwą - FUJ-FUJKA xD 


wracając do tematu - w większości produkty FOAM choć mają konsystencję żelu to tak naprawdę pianki. Zadaniem pianki jest jak największe ograniczenie kontaktu skóry twarzy z naszymi rękoma - czyli bądź co bądź największym rezerwuarem bakterii. Ma to chronić nas przed potencjalnym tworzeniem niedoskonałości - sprytne prawda :)

A wiecie w jaki sposób zmieniają się w piankę?  A no magiczny xD

Żartuję - trzeba mieć do tego siateczkę :) - Foaming NET , która służy do spieniania danego produktu. Wygląda jak zwykła siatka na ziemniaki xD , ale nią nie jest ;)





Jej działanie jest stosunkowo proste - najpierw trzeba ją NAMOCZYĆ i to nie delikatnie , ale raczej w ociekający sposób - wtedy lepiej się pieni pianka :) i nałożyć ok. 1cm pasek naszego FOAM


Jak już nałożycie to trzeba po prostu "pocierać" o siebie do wytworzenia pianki - trwa to może 2 sekundy?


Potem ściągamy z siatki pianę


i taką oto piankę serwujemy sobie na twarz :)


Dla siatki naszą "zachodnią" alternatywą jest zwykła myjka"kulka" - też sprawdza się w swojej siatkarskiej robocie


pełen filmik instruktażowy  ( wyłączcie lepiej dźwięk , bo mnie doprowadza do szału...)




I znów mamy tu zasadę - minimum produktu i maksimum działania , a czemu? 

Bo spieniony żel na piankę ogromnnieeee zwiększa swoją objętość ! (  taka 40 gramowa tubka wystarcza na wieki )

Inną zaletą pianki jest to, że tak naprawdę "minimalizuje" detergent w detergencie xD czyli jest delikatniejsza dla naszej skóry .

Techniki masażu pianką są różne - najdziwniejsza jaką widziałam to taka , że całe mycie twarzy wykonujemy - MAŁYMI PALCAMI i tylko nimi.

Wydawało mi się to kretyńskie, ale autorka filmiku przekonywała, że chodzi tu o to aby traktować swoją skórę twarzy należycie delikatnie czyli jak skórę dziecka. Mówiła też, że nawet jeżeli masz wypryski na twarzy to skórę trzeba traktować tak jakby była wrażliwa i z należytą ostrożnością.

Jednym z najbardziej popularnych produktów z serii FOAM jest TAMAGOHADA z Hada Labo.



Tamago to po Japońsku jajko - dla Azjatów skóra powinna wyglądać jak skorupka jajka - mnie jajko kojarzy się ze starymi reklamami pasty do zębów blenda-med . Pamiętacie?

Dla nich Skorupka jajka jest symbolem skóry idealnej - jest cała masa inspirowanych "jajkiem" produktów - np. tony moly ma takie mydełka i to w zgrzewce od jajek .



Hada labo jest mega popularną w Japonii firmą. Nie jest to jakiś Exclusive - Berdever mówiła mi , że można dostać ich kosmetyki nawet w SKLEPIE SPOŻYWCZYM!!

Skoro hada ma takie dobre kosmetyki i nie jest exclusive to nie chcę nawet myśleć jaką jakość muszą mieć te z górnej półki cenowej... U nas można pomarzyć o takiej  jakości wśród drogeryjniaków...

Chociaż każda z nas wie to, że jeśli coś jest tanie NIE MUSI BYĆ gorsze od tego drogiego!

Tamagohada ma coś co bardzo lubię i cenię sobie w produktach do mycia twarzy - CZYLI KWASY! Dokładnie AHA i BHA .

AHA - w postaci kwasu glikolowego ( czyli kwasu o stosunkowo małej cząsteczce, która głęboko penetruje w głąb skóry i pobudza jej regenerację. Glikol jest dobry na BLIZNY i PRZEBARWIENIA ( "bawię się" ostatnio z kwasami i jestem z niego bardzo zadowolona ^^ )

BHA - czyli oczywiście kwasu salicylowego :) ,który działa ogólnie "przesuszająco" na niedoskonałości

Jeżeli macie tłustą lub mieszaną cerę skłonną do niedoskonałości - to coś dla Was , jeżeli bardziej delikatną i wrażliwą -radziłabym ostrożność, bo uważam , że jak na produkt do mycia twarzy jest stosunkowo silna w swoim działaniu .

Nie, nie - NIE MYŚLCIE, ŻE WYPALA TWARZ xD po prostu może wysuszać jeszcze bardziej delikatną skórę.

Opinii o Tamagohadzie u nas w blogosferze jest trochę, ale z tego co widzę większość dziewczyn używa jej jak zwykły żel - bo jak mogą mówić o niej PIANKA skoro same widzicie, że po wyciśnięciu z tubki TO PIANKA WCALE NIE JEST TYLKO ŻEL...



Jak się "wysmarujecie" nią prosto z tubki to ma kopa , a jakże....
I bardzo specyficzny zapach ( choć producent twierdzi, że jest bez zapachu , ale ja wyczuwam w niej kwas... )

Jak ją spienicie na siatce - zapach jest bardziej "mydlany"- siatka "rozcieńcza" intensywność zapachu np. Pianka LOTOS ze SKIN79 dla mnie dopiero wtedy zaczyna ładnie pachnieć . Siatka ma też tę zaletę , że bardzo ogranicza zużycie produktu - centymetrowy pasek wystarczy do wytworzenia ogroooomnej ilości pianki do mycia :)

"Piankowanie" jest przyjemne :) na pewno mimo swojej "mocy" nie jest to produkt, który podrażnia :) Bardzo dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami  jako uzupełnienie demakijażu :)

Skład: Water, Butylene Glucol, Potassium Myristoyl Glutamate, PEG-400, Lauramide DEA, Stearic Acid, Lauric Acid, Glycolic Acid, Saliculic Acid, Glycol Disterate, Lauramidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Potassium Hydroxide, Polyqaternium-39, Methylparaben.

Jak będziecie kupować uważajcie na WIELKOŚĆ - są 2 rodzaje wielkości ;)

Opakowanie ma plastyczną tubkę ( niestety WSZYSTKO PO JAPOŃSKU.... ) zamykaną na klik :)



Ja swoją mam z berdever.pl - 69zł za 160ml ( ale jak mówiłam obserwujcie jej FB bo często są promocje na produkty - 15% )




Jeżeli wolicie "coś delikatniejszego" i bez zabawy w siateczkowanie to polecam BLIŹNIAKI PANNY POMPY :))

Na zdjęciach wydawało mi się , że są "MALUTKIE" , a to SĄ PANDY WIELKIE xD mają bardzo duże "banieczkowate" buteleczki o pojemności 300 ml .

Ja mam "BLIŹNIAKI" , ale można kupować je osobno ;)



Biała Panda jest oczywiście z KWACHAMI - AHA (kwas glikolowy) :) i jest "teoretycznie" dedykowana na rano ;p
Różowa Panda jest bez kwachów i na wieczór ;)



Osobiście używam ich na odwrót ;p - kwachy wolę na wieczór - tak profilaktycznie i odpychająco na moje zaskórniki ;)

Jak się odkręci pompki to zaskakuje fakt, że w środku jest PŁYN , a nie pianka :)



Jak się wciśnie pompkę to wyskakuje nam spory glutek pianki :)



Pandy są baaaardzoo delikatne :) - nie wysuszają suchej skóry , to bardzo dobre myjacze :) ,których opakowania łechcą moją Hellokittową duszyczkę :D



Z całą pewnością są jeszcze bardziej higieniczne od siatki - bo w końcu niestety, ale siatkę też trzeba wymieniać , a pompka ogranicza dostęp do "świata zewnętrznego"



Pandziochy wymiatają :D jedyne co mnie w nich rozczarowuje to to, że są bez zapachu ;(( nie wiem czemu ubzdurałam sobie, że muszą przepięknie pachnieć xD a tu NICCCC !!!!


Panna Pompa kosztuje 99zł za 300ml , ale tak jak mówiłam często są promocje na myjacze ;) -15% w berdever.pl

Wiem, cena trochę przeraża - ale moim zdaniem jeżeli miałabym zacząć swoją przygodę z AZJATYKAMI i piankami - zaczęłabym właśnie od nich .

Są ogromnie wydajne i sam ich widok pieści zmysły ( przynajmniej moje ;p ) a ja wrażliwa jestem na opakowaniowe wdzięki ;p

INCI - różowa : Water, DPG, glycerin, toriisostealin acid peg-20 glyceryl, potassium soap base, Laura middpropylhydroxysultain, propanediol, desilglucosid, cocobetaines, cocoyl sarcosine Na, lauraminopropion sodium, potassium hydroxide, painted acid 5 Na, phenoxyethanol (colorant, fragrance, paraben-free, oil-free

INCI - biała : Water, potassium soap base, glycolic acid, potassium hydroxide (no fragrance, colorant and preservative-free)


Inną ciekawą myjaczową alternatywą jest.... puder enzymatyczny :)



Puder to coś co mnie bardzo zaskoczyło w czasie moich poszukiwań Azjatyków :)
Jak zobaczyłam , że twarz można myć pudrem to od razu wiedziałam , że muszę spróbować ^^
I próbuję w ten sposób, że.... TO JEST MÓJ 3 krok demakijażu ;p Po oleju i piance , szoruje jeszcze twarzycho pudrem ;p



Nieeeee u Azjatów nie ma aż 3 kroków - to jest mój wymysł i zboczenie ;p
Tak jakoś weszło mi to samo w krew...

Puder enzymatyczny, pewnie kojarzy Wam się z peelingiem enzymatycznym w proszku prawda?
Nieeeee ..... Jak go sypniecie na rękę i dodacie do niego wody zrobi się pianka i działa jak mydło.

Det Clear Bright & Peel FRUIT ENZYME POWDER WASH... uffff ale ta nazwa długa i męcząca...
Ma lekko mydlano-owocowy zapach. I jest białym proszkiem - uwaga żeby się go nie nawdychać ^^) - kaszelek murowany ( raz przez przypadek się sztachnęłam xD
Również ma kwasy AHA i BHA tylko, że na końcu w składzie , głównym składnikiem są enzymy papai.

Enzymy Papai mają usuwać martwy naskórek i oczyszczać pory podobnie jak kwasy.
Bardziej polecam go do "tłustych" cer , chociaż ja mam suchą i działa na mnie bardzo dobrze - nie przesusza i nie ma uczucia ściągnięcia ( chociaż mogę nie być obiektywna bo również intensywnie nawilżam twarz). Do tego ma właściwości kontrolujące wydzielanie sebum.

pojemność 75 g ( megaaaa wydajny ! ) kosztuje 59zł w berdever.pl ( jak lubicie przygody i ciekawostki egzotyczne to polecam spróbować - ciekawa sprawa ^^ )

INCI: Corn starch, potassium soap base, myristic acid K, sorbitol, papain, PEAR fruit, bilberry fruit extract, bark extract, sugar cane extract, Orange fruit extract, lemon fruit extract, sugar maple extract, Apple extract, raspberry extract, Orange oil, salicylic acid, Malic acid, tartaric acid, palm oil, silica, water, BG, Cyclodextrin, sucrose, fragrances

Tu niestety do wytworzenia "obfitej" piany jest potrzebna siatka - spienianie na ręku daje lekki kożuszek

Do zakupów i dla porównania Berdever dołączyła do mojego zamówienia również 3 kapsułki pudru enzymatycznego z Kanebo  -Susai Beauty Clear - jest o tyle ciekawy, że pakowany właśnie w te mikro kapsułki ( wielkości 10gr) - ta ilość jest wystarczająca do umycia całej twarzy, są rewelacyjne w podróży - zajmują mało miejsca xD



Kanebo nie ma w składzie kwasów (nooo oprócz hialuronowego ;p) , ekstrakt z torfu (wft???) i ekstrakt z mleczka pszczelego - w pełnowymiarowym opakowaniu są 32 sztuki

w berdever.pl kosztuje 80zł

INCI: DIPOTASSIUM glycyrrhizinate, sodium, myristoylation glutamine acid sodium, palm oil fatty acid , acid sodium lauroyl glutamine acid sodium, palm oil fatty amidopropyl Betaine, lauric acid potassium, carrageenan, silk at the end of the, Nasturtium officinale extract, soy milk fermentation liquid, 2-methacryloyloxyethyl, methacrylic acid butyl with polymerization fluids, Parabens, BG, alcohol,-1 protease, lipase-2, lactic acid, potassium hydroxide

Podsumowując: Jak kupujecie jakiś Azjatycki produkt z napisem FOAM , który ma konsystencję żelu , to najlepiej zaopatrzcie się w siateczkę do spieniania - na ebayu kosztuje grosze, ja swoją dostałam gratis od Berdever , choć chciałam ją kupić -  ale jak sama stwierdziła "wstyd byłoby mi brać za nią pieniądze , bo tutaj dają ją prawie za darmo" :) - taka dobra z niej kobita ^^) za co jej bardzo dziękuję :) . Moimi ulubieńcami są Panny Pompy :) są śliczne ^^ delikatne, skuteczne i od razu w PIANCE. Tamagohada jest stosunkowo silna w swym działaniu i jeżeli macie "wrażliwsze" cery to może przesuszać, choć ja mam suchą i nie robi mi nic złego ( stosuję ją codziennie) . Ciekawą alternatywą są pudry enzymatyczne - Det jest stosunkowo tani i baaaaardzo wydajny , może irytować jego nieco mydlano-owocowy zapach , ale nie jest zbyt przesadny. Kanebo jest dobry "w podróży bo jest nieduży" ^^ - kapsułka wielkości 10gr ^^. 

Zachęcam Was do polubienie fb Berdever :) - tam często są promocje na produkty znajdujące się w sklepie i najwięcej pojawia się recenzji kosmetyków znajdujących się w nim :) No i co 100 like dostaje nagrodę ;))

Wszystkie kosmetyki, o których tu piszę kupiłam za własną kasę ;) więc nie musicie się martwić, że nie jestem obiektywna ;)


Wiadomość z ostatniej chwili w berdever.pl jest do poniedziałku promocja -19% NA WSZYSTKO :)) udanych zakupów ^^) , a do każdego produktu do demakijażu - SIATECZKA GRATIS! :D





71 komentarzy:

  1. Oj tak Azjaci to mają fantazję:) ale w sumie bardziej trafia do mnie ta nadmierna czystość niż mam wrażenie zbyt popularny u nas brak higieny co jest wyczuwalne zwłaszcza w miejscach publicznych latem:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj tak, nie ma to jak autobus w piękny, letni dzień.... zachęca mnie do ruchu i chodzenia na piechotę :D

      Usuń
    2. Ja jeżdżę dużo pociągami i staram sie omijać toalety szerokim łukiem ;)

      Usuń
    3. Hehehehe to sobie pomyślcie co czuje człowiek, któremu całe lato blok ocieplali i postawili to paskudztwo pod oknem xD

      Usuń
    4. Haha to samo przerabiałam :D Plus skaczący budowlańcy po balkonie, którzy chyba od dawna łazienki nie widzieli... Taki urok :D

      Usuń
  2. O nieeeee, czuję się napalona na białą Pandę ( o matko, jak to brzmi!), a potem na puder enzymatyczny. Trzymajcie mnie, bo mąż mnie z domu wykopie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jeszcze mi tu promocje pod nos podtykasz, a jak mnie mąż wyrzuci to przygarniesz?? :D

      Usuń
    2. Wlazłam, popatrzyłam, Panda biała za 80zł jest! Trzymajcie mnie, bo resztką woli tylko nie klikam KUPUJ, KUPUJ, KUPUJ....

      Usuń
    3. heehehehe Ja Ciebie przygarnę mamy całe pokoje xD więc miejscówka się znajdzie :D

      Usuń
  3. Oni to mają wyobraźnie! :-) Tyle nowinek, że szok. Niektóre ciekawe nie powiem. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bliźniaki Panny Pompy mają świetne opakowania i to że od razu są w piance :D może przy nadmiarze gotówki się skuszę na ten biały :)) świetny pomysł z tą siateczką do robienia piany :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się gubię w samych nazwach tych azjatyckich kosmetyków. Ale z tą higieną coś jest i z dbaniem o siebie skoro nawet 40-stki wyglądają na 20-latki, a w Polsce czasami jest odwrotnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe :D dokładnie tak u nas jest 20 wyglądają jak gorące 40 xD

      Usuń
  6. Niesamowite i śliczne przy tym. Tylko przy trójce dzieci to ja juz z torbami pojde kupując takie ilości kosmetykow. :) A przy moim trybie pracy- skad brac czas, ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogladam ofertę tego sklepu i... Nie wiem co wybrac!!!

      Usuń
    2. hahahaha :D Sisucha już że poszlała :D

      Usuń
  7. Biala panda musi byc moja ☺ Siatki mnie nie przekonuja, przeciez to siedlisko bakterii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja traktuję siatkę jako egzotyczną przygodę i coś nowego - czyli tak samo jak trkowałam konjacową gąbkę z yasumi :)

      Usuń
  8. Ta biała panda wygląda ciekawie, chociaż rożowa mi się bardziej podoba, ale ze względu na kwasy wolałabym białą :) Jak sa takie wydajne jak piszesz, to może jakoś przeboleję te cenę (oczywiście w promocji)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to mam - różowa butelka ładniejsza ;p myślę, że producent zrobił to specjalnie xD

      Usuń
  9. Azjaci ciąglemnie zaskakują. Świetne kosmetyki i jeszcze trochę o nich u Ciebie poczytam i sama zamienię się w jakieś Pikaczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo wciągają te kosmetyki oj wciągają ;p u nich po prostu jes bardziej rozwinięty kult piękna i młodości więc nic dziwnego że i kosmetyki muszą "lepiej działać"

      Usuń
  10. wow, miałam taką piankę do mycia twarzy azjatycką, ale nie wiedziałam że trzeba do tego mieć taką siateczkę :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama szczerze mówiąc dowiedziałam się jak poszperałam w necie xD

      Usuń
  11. O nie, musiałaś dodawać to o promocji? Już spore zakupy w tym miesiącu zrobiłam... :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze słyszałam powiedzonko "proste jak świński ogon" :P Te pandy wpadły mi w oko, chętnie bym wypróbowała... Ale kurczę, ja naprawdę nie powinnam już robić kolejnych kosmetycznych zakupów, torebkę kcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo tym świńskim ogonie nie wiedziałam xD ale już zakodowałam sobie w moim małym móżdżku xD uuuuu torebkaaaa i mi się teraz oczy zaświeciły jak choleraaaa ^^

      Usuń
    2. Ponoć ślubny wczoraj mi zamówił na "gwiazdkourodziny" (bo 25grudnia są) jakąś moją wymarzoną :P pytanie tylko jaka to, hahaha :D jak ja sama nie do końca wiem :D

      Usuń
  13. To takie skomplikowane wszystko ^^ ale to dobrze, więcej zabawy :P i uwielbiam pianki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe :D jakieś urozmaicenie szarej rzeczywistości xD

      Usuń
  14. Niedawno wykończyłam Tamagohadę (nareszcie!). Pół roku to jednak za długo. Uwielbiam testować kosmetyki, a jak są mega wydajne to trzeba czekać i czekać aż się skoczą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooooo ja też w sumie nie wiem kiedy to wszystko wykończę - a postawiłam sobie 2 ambitne cele - przetestować wszystko co jest w berdever i wszystko ze skin79 polska xD

      Usuń
  15. Magia! Takie pianki są bardzo milutkie w dotyku, więc używanie ich to sama przyjemność!
    Iris

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba polecę po siateczkę. Nigdy bym o tym nie pomyślała. Ile człowiek uczy się o azjatyckich produktach. Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczą.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała :)) dla nich to jest bardzo naturalne - dla nas KOMPLETNIE NIE naturalne a wręcz trochę "zboczone" ale co kraj to obyczaj :D

      Usuń
  17. Azjatki to potrafią sobie komplikować życie, no ale... Te pandowe pianki to mi wyjątkowo wpadły w oczy, a że są takie duże to mnie teraz kłują! :D Ceny mnie przerażają, no ale na wishlistę nie zaszkodzi ich wpisać :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Normalnie reklama;) ale podobają mi się Pandy ;) moja skóra nie lubi się z wysuszającymi kosmetykami....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo nooo Ty mi tu nie marudź - dzięki tej promocji dostaniesz na święta coś Azjatyckiego ;))

      Usuń
    2. Ja nie marudzę;) po prostu się cieszę ;)
      Mój Blog - klik!

      Usuń
  19. Odpowiedzi
    1. Ja na żywo niestety nie xD ale na zdjęciach przemawiają do mnie xD

      Usuń
    2. mamy taki w domu ;D najfajniejsza jest suszarka.. tak! suszarka do pupy!

      Usuń
  20. O kurczę! Już mi się oczy skośne robią od tych wszystkich chciejstw. Chyba list do Mikołaja zacznę pisać :) Na pianki i pudry mam wielką chęć. Jak posmakowałam tej od Skin79, a mówisz, że są jeszcze lepsze, to już mam światełko w głowie z napisem KUPIĆ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D te działają trochę inaczej niż ta skinowa - skina trzeba nałożyć na suchą skórę i wtedy dzieje się magia inaczej lipa , a tu nakładasz na mokrą gotową już piankę :))

      Usuń
  21. Hello widziałas Twoje pustaki już chodzą:) dziekuje :) coś CI umieszam jak sie ogarnę troche:) tylko musisz mi wymyslic co Ci umieszac moge:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałam przed chwilką ^^ Już Ci zbieram "za pralką" następne xD tylko powiedz jakie lubisz opakowania najbardziej - czy większe, czy mniejsze :)) Nie musisz mi nic Kochana kręcić ;)) Chociaż w okolicach mikołajkowo-świątecznych zamówię coś u Ciebie bo pokazywałaś parę bardzo intesresujących DIY ( te babeczki do olejowania włosów, twoje mgiełki do włosów, kule siarkowe albo te gwiazdki cynamonowe z tym pięknym peelingiem co żeś Fancy ukręciła ;p no i nie wspomnę Twoich kul do kąpieli :) , ale wtedy to zapłacę za Twoją pracę , bo nie wyobrażam sobie tego nie robić!

      Usuń
    2. Wszystko na sera i kremy , do 200ml. Z pompką tez ale do max 200ml , psykacze tez na mgiełki mogą być. Coś Ci na pewno umieszam teraz zostały mi tylko weekendy ..... gwiazdki cynamonowe sa jeszcze niedopracowane :(

      Usuń
    3. Takie z pipetką szklane też mogą być? ostatnio kilka takich mi się uzbierało ;p och na pewno są już superrr! Ok - czyli psikacze , a jak po maseczkach to tylko te małe z biovaxu , opakowania po kremach 50ml nawet szklane słoiczki mogą być?

      Usuń
  22. Świetne te opakowania i szczerze to nie słyszałam wcześniej o tych produktach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. O matko, aż się w tym zakręciłam :D Ta Hello Kitty mnie cały czas rozpraszała...... :D:D

    OdpowiedzUsuń
  24. Pianki do mycia twarzy nigdy nie miałyśmy. Najbardziej przekonuje nas (ku zaskoczeniu) bliźniacze pnadziaszki :D Nie dość, że bliźniacze to jeszcze nasze kochane zwierzątko.... czego można chcieć więcej? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe noooo jak ich używam zawsze myślę o Candy Pandas :D

      Usuń
  25. Świetnie się prezentują te pianki.
    Mi kiedyś kolega przywiózł z Korei kilka azjatyckich kosmetyków :) Szkoda, że nie mam do nich lepszego dostępu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce mamy kilku dystrybutorów - beutiicon.com, skin79, missha.pl i kilka sklepów sprzedających właśnie azjatyckie kosmetyki - berdever.pl, asianstore.pl, myasia.pl, azjatycki zakątek i azjatycki bazar

      Usuń
  26. Tą siateczką to mnie saskoczyłaś, nie wiedziałam, że tak traktują " myjące kosmetyki ", ale powiem, że ma to sens, zarówno oszczędnościowy jak i higieniczny :)
    Kosmetyki Tony Moly są słodkie i mega kuszące, jak je widzę, to budzi się we mnie mała dziewczynka ;) Kawasy też wolę na noc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ogóle większość azjatyckich kosmetyków ma takie sweetaśne opakowanka :D nooo sitka mnie samą zaskoczyła! ale w sumie mega polubiłam się z nią - szybko schnie i ładnie ścieka więc jak dla mnie jest higieniczna :)

      Usuń
  27. Najbardziej zaintrygował mnie ten puder , kompletna nowość ! :) filmik przydatny, chociaż faktycznie klawisz MUTE aż się sam ciśnie :D najbardziej podobają mi się te miniaturki hello kitty wszędzie *.* taka z Ciebie pozytywna osóbka! Pozdrawiam i wirtualnie ściskam ! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger