DERMO FUTURE - Urządzenie do masażu okolic oczu i ust - niebanalny gadżet dla każdej "NIEazjatki"


Pewnie zastanawiacie się co robi ten "podejrzanie" wyglądający gadżecik przy książce Chizu Saeki i na ten widok macie ochotę powiedzieć "CO MA PIERNIK DO WIATRAKA?" .

Okazuje się jednak że mają ze sobą całkiem sporooo wspólnego. Dermo Future profesjonalne urządzenie masujące do usuwania zmarszczek pod oczami i okolic ust ( ufffff.... co za długa nazwa!) to nic innego jak jeden z przedmiotów ułatwiających nam kobietom życie ;p . 

Gadżet jak najbardziej w Azjatyckim stylu :D . Nawet Chizu - jedna z góru Japońskiej pielęgnacji, która stawia przede wszystkim na masaże twarzy , nie powstydziłaby się takiego bajeru w swojej kosmetyczce.

W Azji jak wiecie kultura piękna jest zdecydowanie inna niż u nas . O ile Koreanki ubóstwiają swój 10-stopniowy rytuał pielęgnacji , o tyle Japonki kochają masaże twarzy, które poprawiają ukrwienie , dotleniają skórę, łagodzą efekty "grawitacji" i dają chwilę przyjemnego relaksu ( opowiem Wam o różnicach kulturowych przy okazji posta z porównaniem książek o Koreańskiej i Japońskiej pielęgnacji ;) .

Jest naprawdę bardzo wiele technik masażu twarzy i chyba najbardziej znany jest masaż Tanaka. Sama od czasu do czasu w czasie demakijażu lubię pomasować swoją twarz  i stwierdzam, że jest to bardzo przyjemne doznanie , ale jednak na dłuższą metę nie oszukujmy się jest upierdliwe ;p

I tu z pomocą przychodzi Dermo Future :D


Urządzenie jest przede wszystkim dość niewielkie - powiem szczerze, że spodziewałam się, że będzie większe , jego kształt kojarzy mi się z... ( dobra zostawiam to Waszej wyobraźni xD . Jest całe wykonane z plastiku i tylko końcówka jest metalowa ( ale nie kopie prądem :D .  Dermo Future jest dyskretne i zmieści się nawet do torebki ( przydatna sprawa zwłaszcza na dyżurze) , jest na baterię i nie  ma żadnych dindających i plączących się kabli ( duży plus), dobrze leży w ręce i dzięki malutkiej końcówce dociera praktycznie wszędzie.


Po wciśnięciu małego srebrnego guziczka zaczyna lekko ( naprawdę lekko) wibrować - bardzo przypomina mi to bzyczenie komara i zapala się czerwona lampka .


Potem po prostu wystarczy przyłożyć w interesującą nas okolicę ( ja uwielbiam masować swoją okolicę "lwiej" zmarszczki :D . ( Tak , tak ten w lustrze to niestety ja... Tak tak ten sammmmm! ) . 

 Dermo Future jest bardzo delikatne w swoim działaniu. Na twarzy czuć delikatne i bardzo przyjemne uczucie "wibrowania" co jest bardzo ważne przy tak delikatnych okolicach jak skóra oczu i ust - bo jak wiecie jest w tych miejscach bardzo wrażliwa i ma tendencję do szybkiej utraty wody i elastyczności.



Na początku delikatność urządzenia mnie rozczarowywała, ale jak zastanowiłam się nad tym to ma to sens - zbyt mocne impulsy mogłyby przynieść odwrotne efekty - przyspieszenie powstawania kurzych łapek. Jak sama nazwa mówi jest przystosowane właśnie do tych najbardziej wrażliwych miejsc , które najwcześniej zdradzają nasz wiek :D . 


Bardzo podoba mi się krok jaki ostatnio zrobiły firmy, które zaczęły tworzyć nowe technologie mające właśnie w celu w sposób nieinwazyjny wspomagać kobiece piękno. Taki prosty trik, a daje dużo przyjemności . Być może zmiany teraz nie są jakieś spektakularne, ale sądzę, że efekty długofalowe już tak. Nagrzewanie się głowicy do 40 stopni ( temperatura nie jest wyczuwalna , urządzenie nie parzy skóry!)  otwiera pory i ułatwia przenikanie cząsteczek w głąb skóry dodatkowo wykorzystując jonizację, która potęguje efekt wchłaniający. Skóra jest przede wszystkim zrelaksowana i odprężona. Mam tendencję do marszczenia czoła i pod koniec dnia bardzo to widać xD . Masaż jak najbardziej stanowi dla mnie formę  wygładzenia skóry i odmłodzenia :D.

Jakie są minusy? Jedyną rzeczą, która nie spodobała mi się , był brak baterii w zestawie. Niby mały szczegół a bardzo upierdliwy jeżeli mam być szczera. 

Kiedy jednak przegrzebałam pół domu i znalazłam wreszcie baterię , lekki masażyk zrekompensował mi wszystko ;D



Urządzenie jest dostępne <TUTAJ!>


Znacie blog Michała "Twoje źródło urody" ? Serdecznie zapraszam Was do jego poznania :)


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

28 komentarzy:

  1. Lubię takie duperelki więc pewnie bym używała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm znając same siebie to pewnie użyłybyśmy taki gadżet 2-3 razy i tyle xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czytałam o tym urządzeniu, ciekawy gadżet na moje pomarszczone czoło mogłoby się przydać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na czoło fajniejszy jest z głowicą pokrytą złotem :)

      Usuń
  4. Wygląda ciekawie to urządzonko :) Z chęcią bym przetestowała:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już czytałam o nim i wydaje się być fajnym wspomagaczem do takiej buzi jak moja:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bym takim urządzeniem nie pogardziła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dyyyskretny i cichy :D To lubimy :D Ważne, że widzisz efekty ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba jestem leniwcem, ale wolę już delikatny masaż palcami podczas mycia (wmawiam sobie, że to wystarczy), bo o tego typu urządzeniu na bank szybko bym zapomniała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie to juz raczej chyba nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie bajerasy, coś dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawiałam się nad tym urządzeniem, ale ostatecznie wybrałam ten złoty masażer, nie mogę się doczekać kiedy do mnie dotrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy gadżet, pewnie bym go polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio był szał na wszelkiego rodzaju szczotki do oczyszczania twarzy. To urządzenie do masażu to dla mnie nowość. Ciekawe czy stanie sie tak popularny jak np szczotka na literę F ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ale fajowy, za chwilkę będzie u mnie :D już nie mogę się doczekać tego wibrowania :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię sobie poczytać o takich azjatyckich gadżetach. Bardzo często zaskakują mnie swoją oryginalnością. Sama mam już kilka na oku i zamierzam w przyszłości je wypróbować. Ten masażer jest pewnie bardzo fajny, ale jak znam siebie, po kilku tygodniach przestałabym używać go systematycznie :P Jednak spróbować nie zaszkodzi, może tak mnie zauroczy, że nie będę potrafiła się z nim rozstać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Heh przyznam, że czyta się ciebie tak lekko, że lubię tu sobie wchodzić i po prostu poczytać :D
    Takie urządzenie i na moją lwią zmarszczkę by się przydało, lubię gadżety, ten wygląda fajnie :D Na pewno po długom czasie stosowania później będzie lepiej :)
    Poza tym czekam na posta o tych pielęgnacjach koreańskich i japońskich, tym ludziom to jednak się chce w takie pielęgnacje bawić :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajna sprawa... dla takiej gadzeciary jak ja :)

    OdpowiedzUsuń
  18. fajny bajer bym chciała przetestować:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooo fajny :D przytuliłabym do moich zmarch na czole i wokół oczu xD hihi :p

    OdpowiedzUsuń
  20. Ooo fajny :D przytuliłabym do moich zmarch na czole i wokół oczu xD hihi :p

    OdpowiedzUsuń
  21. wow nigdy czegoś takiego nie stosowałam. :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślałam kiedyś o zainwestowaniu w takie cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Taki fajny dodatkowy bajerek. Moja skóra pod oczkami czeka na niego. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj przydało by mi się takie urządzenie na moje bruzdy 😊

    OdpowiedzUsuń
  25. Oj przydało by mi się takie urządzenie na moje bruzdy 😊

    OdpowiedzUsuń
  26. Niezłe cacuszko - aż przypomniała mi się moja szczoteczka do twarzy...Wiem - skojarzenie nie bardzo, ale jednak :)
    P.S. Bardzo mi się u Cibie spodobało i z radością pozostanę na dłużej - dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja chciałam zapytać czy nadal stosujesz ją regularnie i czy utrzymują się widoczne efekty?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger