STYCZNIOWA LIFERIA OKIEM UŻYTKOWNIKA .


Kolejny miesiąc chyli się ku upadkowi i razem z nim pogoda zaczęła się poprawiać ;p  <yey> . Nawet jak się już wstaje wreszcie robi się jasno :D  ( co minimalnie pomaga się niektórym - patrz mi ruszyć tyłeczek :D . 

W dzisiejszym poście wzorem poprzedniego miesiąca opowiem Wam o Liferia z pozycji kogoś kto używał produktów w boxie ;)

Jak widzicie w pudełku znajdowało się 5 produktów. Po otwarciu wypełnienie po brzegi jakoś nie raziło ;p . 

Na starcie mam dobrą informację :) -  przy zamówieniu lutowego Liferia pudełka i wpisaniu w uwagach do zamówienia kod “interendo_MIZON” gratis dostaniecie ŻEL ALOESOWY tej firmy ! <yey!>



Yasumi krem z witaminą C. Yasumi  to dla mnie taka trochę mityczna firma ;p  . Kojarzy mi się ze spa i luksusem :D . Ich gabinety zawsze cieszą oko i mają wysoką jakość usług. Oprócz ich gąbki konjac , którą miałam z dwóch innych boxów, prawdę mówiąc nic nigdy nie miałam ;p. Dlatego na widok tego produktu zaświeciły mi się oczka , zwłaszcza, że  w składzie jest witamina C - make my day ;p . Zdziwiłam się , że prezentowane opakowanie ma tylko 15 ml - zdecydowanie wygląda na więcej , pokusiłabym się nawet o stwierdzenie , że jest pełnowymiarowy , a to taki zaskok ;p.  Bardzo ładne opakowanie z pompką typu airless , do ego z bardzo wygodnym dozownikiem , który dowolnie możemy otwierać i zamykać . Spodobał mi się zarówno zapach - czuć owoce  , ale nie tylko cytrusy jak i konsystencja - przyjemna żelowa i lekka , ale nie  wodnista . Szybko się wchłania i nie jest komedogenny. Szkoda , że jest taki mały ;p , bardzo przyjemny produkt  godny polecenia :D.


Mgiełka do włosów Beaver 50 ml . Beaver do tej pory kojarzył mi się z miniaturowymi szamponami i odżywkami do włosów , które nie dość, że starczyły mi na raz to jeszcze miały opakowania z twardego plastiku , z którego ciężko było cokolwiek wydostać. Mgiełka to dobre rozwiązanie - z zasady wystarczają na długo i dzięki objętości 50 ml jestem w stanie wyrazić swoje zadowolenie bądź nie. Produkt sprawdza się dobrze - nie obciąża włosów i nie sprawia , że stają się szybciej tłuste. Zapach ma raczej nie drażniący - choć nie jakiś wybitnie zapadający w pamięć , bo nie mogę sobie teraz przypomnieć xD  . Dla mnie mgiełka to tylko dodatek do pielęgnacji . Stosuje je na suche włosy przed olejowaniem, żeby lekko zwilżyć włosy - dzięki temu substancje aktywne mogą lepiej wniknąć wgłąb włosa :)


Serum do bardzo suchej skóry  India z konopią . Zdziwiła mnie informacja na ulotce, że jest do twarzy i dłoni ;p w sumie nie widzę związku poza tym , że zanim wyląduje na mojej twarzy , faktycznie najpierw ląduje na moich dłoniach :p . Prawdę mówiąc nie czuję tego szału na konopię. Dla mnie to roślina jak roślina , nie zauważyłam żeby miała jakieś super właściwości nawilżające , a moja skóra nie jest jakoś po nim wybitnie zrelaksowana xD hahahaha . Wydaję mi się, że miałam to serum już jakimś boxie , ale jakoś nie pamiętam go za dobrze z tamtego czasu. Ma lekką żelowiastą konsystencję o nieco ziołowym zapachu co jak dla mnie jest dyskwalifikujące już na starcie przez właśnie zapach - nie znoszę ziołowych zapachów - bleee... Do tego ten mam wrażenie , że jest bardzo intensywny i cały czas czułam na twarzy go.


Naturalna konturówka do ust Felicea. Bardzo spodobał mi się ten produkt! Po pierwsze dlatego, że od dawna chciałam spróbować coś z tej firmy , a jakoś się nie złożyło , żeby trafiło w moje łapki . Po drugie dlatego , że jest to właśnie konturówka do ust - bo jakoś nie mam szczęścia do tych produktów ;p . I po trzecie odpowiada mi bardzo neutralny kolor , który ładnie wygląda na moich ustach ;p . Kredka nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek . Szkoda tylko , że nie jest wykręcana ( no co gdzieś posiałam temperówkę ;p ) , ale jest to szczegół do przeżycia ;p 


No i maseczka z Mizona. Była w poprzedniej Liferia i się nią mega podniecałam i nadal podtrzymuję - pisałam o niej <TUTAJ!> . Mimo , że jest to dubel z poprzedniego boxa jakoś nie narzekam hahaha. 


Całość jest ok , ale bez fajerwerków prawdę mówiąc. Brakuje tu jakiejś bombki atomowej ;p . Yasumi jak najbardziej "robi to pudełko" . ale jednak jego objętość jest zbyt mała - no chyba , że ja taka wybredna jestem xD . Podpowiedzi lutowego pudełka są kuszące ;p . Ma ktoś już?


Na koniec filmik z podsumowaniem moich "lutowych" ;p "Polskich" boxów xD , te z Azjatyckimi zobaczycie w następnym filmiku hahah :D . 









LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

3 komentarze:

  1. To serum z konopią pewnie musiałabym zużyć do rąk, bo bardzo suchej skóry na twarzy to ja na pewno nie mam :) W sumie to chyba właśnie to serum najbardziej mnie zaciekawiło. Szkoda, że szału nie robi, ale na pewno warto spróbować go jako ciekawostkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rzeczywiście bez fajerwerków ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 interendo , Blogger